Paweł Kowal, poseł KO i były wiceszef MSZ, zapytany został między innymi, dlaczego jego zdaniem poparcie PiS rośnie, a KO spada.
- Nie wiem, czy rośnie. Nie warto się tak ekscytować każdym sondażem. Przyjmuję te sondaże do wiadomości, a potem zbieram się i jadę na spotkanie z wyborcami – tak zamierzam spędzić czas do wyborów. Jeśli politycy chcą wpłynąć na kampanię i mieć rezultat wyborczy, to mam dla nich dobrą radę: ubierzcie się i pojedźcie spotkać się z ludźmi. To dobra odtrutka na ekscytowanie się sondażami - stwierdził Kowal.
Wszędzie słyszę jedno: idźcie jedną listą. I tylko to mam do powiedzenia naszym partnerom z opozycji. To jest czas walki o zasady w Polsce – żeby Polska nie była autorytarnym państwem, żeby w normalnym trybie można było decydować o najważniejszych sprawach i normalnie wydawać pieniądze. Chcemy tego? To jest ostatni moment, żeby skonstruować jedną, dużą listę opozycji. Tak, żeby ten wybór był klarowny. Myślę, że na to czekają. Ludzie mówią o cenach, o inflacji, o złodziejstwie na szczytach władzy. O tym się słyszy na spotkaniach z wyborcami - podkreślił Paweł Kowal w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.
Polityk zapytany został także o to, czy byłby w stanie ustąpić dobrego miejsca na liście kolegom z innych ugrupowań opozycyjnych. - Ze mną nie ma problemu, bo nie jestem ani posłem zawodowym, ani nie pielęgnuję tego zwyczaju, żeby być posłem. Mogę nim być, ale mogę nim nie być. Nie ma żadnego problemu posuwania się, jeśli będzie szersza lista - zapewnił Kowal. - Do zdobycia jest znacznie więcej, więc nie ma problemu. Mną się nie ma co zajmować, nie jestem członkiem PO. Pomagam i mam poczucie, że jestem potrzebny, ale może być też tak, że nie będę posłem w następnej kadencji i nic się nie zawali - podkreślił.