Korespondencja z Kijowa
Zwłaszcza ten, gdzie Biden wysiadł z pociągu i gdzie wsiadł do powrotnego jadącego ku polskiej granicy. Bo mało prawdopodobne, by stało się to na głównym pasażerskim stołecznym dworcu kolejowym, który widzę przez okno i do którego mam mniej niż sto metrów.
O wszystkim dowiadywaliśmy się z opóźnieniem, zazwyczaj z mediów amerykańskich. Biden wyruszał ze wschodniego wybrzeża USA samolotem w niedzielę przed świtem lokalnego czasu, co ujawnił „New York Times”, którego wysłannik – podobnie jak niewielka grupa towarzyszących prezydentowi dziennikarzy – zobowiązał się do zachowania ścisłej tajemnicy do czasu oficjalnego potwierdzenia, że Biden jest już w Kijowie.
Czytaj więcej
Prezydent USA bez zapowiedzi przyjechał do Kijowa. Silniejszego wsparcia Ukraińcy nie mogli uzyskać.
Samolot wyleciał znacznie wcześniej, niż przewidywał program oficjalnie ogłoszonej wizyty w Polsce. Leciał w kierunku Europy, a nawet Polski, ale nie do Warszawy. Do Rzeszowa. Potem, zapewne po przejeździe do pogranicznego Przemyśla – choć o tym fragmencie przejazdu nie wspominano – prezydent USA wsiadł do pociągu w kierunku Kijowa.