Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę.
We wtorek na Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, zginęło dwóch mężczyzn pracujących w tamtejszej suszarni zboża. Wszystko wskazuje na to, że był to pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą z zestawu S-300. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w środę mówił, że "na pewno nie był to pocisk ukraiński", w czwartek stwierdził, że nie można być niczego na 100 proc. pewnym.
USA, NATO i Polska podkreślają, że wszystko wskazuje na to, iż tragedia w Przewodowie była wynikiem uderzenia pocisku S-300 wystrzelonego przez stronę ukraińską.
Czytaj więcej
- Nie ulega wątpliwości, że to, co się wydarzyło, było sprowokowane przez Rosję - powiedział wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak oceniając w Polskim Radiu, że za tragedię w Przewodowie, gdzie w wyniku uderzenia prawdopodobnie ukraińskiego pocisku zginęły dwie osoby, odpowiedzialność ponosi Rosja, która 15 listopada przeprowadziła "zmasowany atak" na Ukrainę.
W poniedziałek do tematu odniósł się w rozmowie z Polskim Radiem 24 rzecznik MSZ Łukasz Jasina. - Gdyby nie ta straszna wojna, którą Rosja rozpętała, obydwaj panowie, których chowaliśmy w ten weekend żyliby i byliby dalej między nami i ze swoimi rodzinami - powiedział.