Katastrofalny stan radzieckiej gospodarki, powszechna korupcja i demoralizacja pod koniec lat 80. XX w. mogą skłaniać do wniosku, że Michaił Gorbaczow był „nieunikniony”: gdyby nie on, inny pierwszy sekretarz KC KPZR okazałaby się grabarzem ZSRR. Ale to myślenie ahistoryczne. W tamtym czasie ani CIA, ani żaden inny wywiad zachodni nie brał pod uwagę możliwości rozpadu bloku wschodniego. W znanej książce „Ludzie Putina” Catherine Belton pokazała z kolei, że twardogłowi w KGB, których czołowym przedstawicielem wkrótce miał stać się Władimir Putin, już wtedy szykowali się do przejęcia władzy, aby ratować komunistyczne imperium. Gdyby im się udało lub gdyby sam Gorbaczow był inny, Polska mogłaby jeszcze wiele dziesięcioleci tkwić w zależności od kremlowskiej dyktatury lub zapłacić wojną, jakiej dziś jesteśmy świadkami na Ukrainie, aby się z niej wyrwać.
Czytaj więcej
W depeszy kondolencyjnej po śmierci ostatniego przywódcy ZSRR prezydent Rosji Władimir Putin nazwał Michaiła Gorbaczowa mężem stanu, który "głęboko rozumiał potrzebę reform".
To jednak sam Gorbaczow stał się inicjatorem ruchów demokratycznych, które w 1989 r. doprowadziły do obalenia komunistycznych władz w siedmiu krajach Europy Środkowej składających się na „zewnętrzne” imperium ZSRR. Tak się stało, bo radziecki przywódca ogłosił śmierć „doktryny Breżniewa”, która pozwoliła Moskwie na interwencję w Czechosłowacji w 1968 r. Zwieńczeniem tego procesu było spotkanie Gorbaczowa z Janem Pawłem II 1 grudnia 1989 r., pierwsza wizyta radzieckiego przywódcy w Watykanie. – Niewielu było polityków w XX wieku, wręcz w całej historii, którzy mieli tak wielki wpływ na dzieje świata – uznał w środę „New York Times”.
Gorbaczow, w przeciwieństwie do Margaret Thatcher i François Mitterranda, nie miał też złudzeń, że zjednoczenie Niemiec jest nieuniknione. Okazało się ono warunkiem wejścia Polski na ścieżkę pełnej integracji z Zachodem: w NATO i Unii. Tego już jednak radziecki przywódca nie przewidział. Chciał, aby na gruzach zimnej wojny powstał, jak to nazwał, „wspólny europejski dom”. Miała do tego prowadzić cała seria porozumień rozbrojeniowych, które podpisywał z Ronaldem Reaganem.
Wizja Gorbaczowa nigdy się jednak nie spełniła, po części dlatego, że sam stracił kontrolę nad tym, co się dzieje w Związku Radzieckim. George H.W. Bush i Bill Clinton nie wierzyli w stabilność rosyjskiej demokracji i woleli zabezpieczyć strefę wolności w Europie Środkowej poprzez stopniowe poszerzenie sojuszu atlantyckiego.