Rosyjskie media rządowe twierdzą, że ukraiński wywiad wojskowy próbował zwerbować kilku rosyjskich pilotów. Oferowano im jakoby duże pieniądze oraz obywatelstwo w jednym z krajów Unii Europejskiej. By dostać swój milion dolarów, mieli wylądować na kontrolowanym przez Ukraińców lotnisku. Wspierać całą operację Kijowa, jak przekonuje rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), miały służby specjalne NATO. Moskwa zapewnia, że rosyjski kontrwywiad „udaremnił operację”.
Z relacji rosyjskich mediów wynika, że zaangażowany w ukraińską operację był znany bułgarski dziennikarz śledczy z Bellingcat Christo Grozew. Wcześniej przeprowadzał demaskujące Rosjan śledztwa w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu MH17, próby zabójstwa Skripala w Wielkiej Brytanii oraz otrucia Nawalnego w Rosji.
Ukraińskie służby na razie milczą. – Zostałem wciągnięty w tę bardziej fantastyczną od fikcji historię z potrójnymi agentami, podrobionymi paszportami i fałszywymi dziewczynami, ale nie jako uczestnik operacji, lecz jako autor dokumentalnego filmu o niej – napisał Grozew na Twitterze, ujawniając niektóre szczegóły tej tajemniczej historii. Twierdzi, że rosyjskich pilotów próbowali namówić do ucieczki nie czynni, lecz byli funkcjonariusze ukraińskich służb. Publikuje też zdjęcia z kokpitu rosyjskiego myśliwca oraz zdjęcia numerów identyfikacyjnych przesłanych przez pilotów.
Piloci (nie wiadomo, ilu ich było), jak wynika z relacji Grozewa, na początku rzeczywiście byli zainteresowani propozycją Ukraińców. Odpowiednią ustawę przegłosował w marcu ukraiński parlament. Wynika z niej, że pilot, który podda się i przekaże Ukrainie swój samolot, otrzyma milion dolarów. Pilot śmigłowca – pół miliona, czołgista za oddany czołg otrzyma 100 tys. dolarów. Za przekazanie np. okrętu bojowego Ukraińcy również oferują milion dolarów. Ustawa zapewnia, że osoby te otrzymają nowe dokumenty i zostaną objęte ochroną. Za pomocą Kijowa mogą też schronić się w państwie trzecim.
Kiedy wkroczył rosyjski kontrwywiad? Grozew twierdzi, że było to wiadome, gdy jeden z pilotów nagle stwierdził, że nie będzie ewakuował z Rosji żony, lecz ucieknie razem z kochanką. Podesłał też dane młodej kobiety, po których przeanalizowaniu okazało się, że pracuje dla FSB, a przy okazji świadczy usługi seksualne. Od tego momentu miała się rozpocząć wzajemna gra dezinformacyjna. Ukraińcy przekazywali Rosjanom fałszywe mapy miejsc obrony przeciwlotniczej. Samolotów nie udało się ściągnąć, ale Grozew uważa, że operacja i tak była porażką rosyjskich służb. – Była poważnym błędem FSB, który ujawnił nieumyślnie tożsamość dziesiątek oficerów kontrwywiadu, ich metody działania i tajne aktywa – pisze bułgarski dziennikarz i zapowiada film dokumentalny.