Ponad 20 zł za samicę norki – tyle może wynosić odszkodowanie w przypadku likwidacji fermy w związku w wykryciem Covid-19 u tych zwierząt. Taką kwotę hodowcy usłyszeli podczas spotkania z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą. I obawiają się, że PiS wykorzysta pandemię do wprowadzenia tylnymi drzwiami piątki dla zwierząt.
„Piątkę" zaprezentował we wrześniu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Projekt przewidywał m.in. zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, większe kompetencje organizacji pozarządowych, częstsze kontrole schronisk i koniec z trzymaniem psów na krótkich łańcuchach. Największe kontrowersje budziło ograniczenie tzw. uboju rytualnego, czyli bez ogłuszenia, a przede wszystkim zakaz hodowli zwierząt futerkowych, czyli głównie norek.
Ten ostatni pomysł zyskał szczególny rozgłos. Hodowcy, od czasu, gdy w ubiegłej kadencji pojawiły się pierwsze plany zakazu chowu na futra, są dobrze zorganizowani. Wywołali więc protesty, które zbiegły się z drugą falą pandemii, podziałami w klubie PiS i niekorzystnym dla partii rządzącej zblokowaniem poprawek w Senacie. W efekcie PiS zamroził projekt.
Jeszcze w trakcie prac pojawił się pomysł odszkodowań dla hodowców. I wraca on teraz, tyle że ma dotyczyć tych ferm, na których stwierdzono koronawirusa. Norki to jak dotąd jedyne znane zwierzęta, które zakażają się tym patogenem od ludzi, jak również mogą przenosić infekcję.
Prace nad odszkodowaniami potwierdza Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Prowadzone są prace legislacyjne mające na celu stworzenie podstawy prawnej umożliwiającej ubieganie się o pomoc przez posiadaczy norek za ich zabicie w związku z wdrażaniem przepisów ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie zwalczania SARS-CoV-2 u norek – informuje Departament Komunikacji i Promocji.