Gdy uważnie przyjrzeć się różnym rządowym zapowiedziom i projektom przepisów, pokazywanych w ostatnich miesiącach, widać wyraźny trend: podwyżki podatków są nieuchronne. Rząd nie ogłasza żadnego nowego fiskalnego „ładu” i nie zapowiada zmian stawek podatków dochodowych czy VAT. Jednak widać co najmniej cztery zwiastuny podwyżek.
Akcyza na papierosy, podatek od nieruchomości i parapodatek
Po pierwsze: akcyza na papierosy. I tak miała wzrosnąć, ale Ministerstwo Finansów oświadczyło, że wzrost będzie wyższy, niżby to wynikało z ustawowego schematu.
Po drugie: podatek od nieruchomości płacony przez firmy. Projekt zmian w tym podatku zakłada rozszerzenie daniny od budowli na nowe obiekty, używane np. w branży telekomunikacyjnej czy energetycznej. Nietrudno przewidzieć efekty na rachunkach za prąd czy za internet.
Po trzecie: Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada objęcie sprzedawców paliw napędowych i grzewczych obowiązkiem kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla. A więc obłożeniem parapodatkiem.
Po czwarte: od 2025 r. międzynarodowe firmy (ale też niektóre krajowe ich grupy) będą płaciły globalny podatek minimalny. Nie zawsze zapłacą go w Polsce, ale pośredni efekt może dotknąć polskich firm i ich pracowników.