W niedawnym wyroku (sygn. C-355/22) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajął się kwestią zwrotu nadpłaconego VAT. Chodziło o przedsiębiorcę, który opodatkował usługę, choć powinna być zwolniona z podatku. To orzeczenie w belgijskiej sprawie, jakie znaczenie ma dla polskich firm?
Duże, ponieważ polskie firmy też mają problem z nadpłaconym podatkiem. I to od wielu lat. Chodzi o to, że przedsiębiorcy często zmuszeni są, przede wszystkim z powodu interpretacji skarbówki, stosować wyższą stawkę podatku. Tak było chociażby w sprawie sprzedaży wejściówek na siłownię czy fast foodów. Gdy okaże się (przeważnie pod wpływem orzecznictwa), że prawidłowa była jednak stawka niższa, pojawia się pytanie – czy przedsiębiorca może odzyskać różnicę? Fiskus od wielu lat twierdzi, że nie. Argumentuje, że to konsumenci ponieśli ciężar podatku (bo problem dotyczy sprzedaży konsumenckiej). I jeśli skarbówka zwróciłaby przedsiębiorcy różnicę, to doszłoby do bezpodstawnego wzbogacenia. Przedsiębiorca nie będzie bowiem w stanie oddać tej różnicy konsumentom.
Czytaj więcej
Odbiorca usługi powinien mieć możliwość złożenia do skarbówki wniosku o zwrot podatku, jeśli okaże się, że zapłacił go bezpodstawnie, a sprzedawca jest już w likwidacji.
Co stwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE?
Z wyroku TSUE wynika, że fiskus w takich sprawach powinien jednak zwracać nadpłacony podatek. Nie jest to zresztą pierwsze takie orzeczenie w tej kwestii, podobne zapadło w austriackiej sprawie (sygn. C-378/21). Trybunał podkreśla, że skarbówka powinna oddać VAT, gdy nie ma ryzyka utraty wpływów podatkowych. Czyli wtedy, gdy sprzedaż jest dokonywana na rzecz konsumentów, którzy nie mają prawa do odliczenia VAT.