Są już pierwsze indywidualne interpretacje fiskusa potwierdzające, że praca zdalna wykonywana na podstawie znowelizowanego kodeksu pracy nie wyklucza odliczania podwyższonych kosztów przysługujących pracownikom dojeżdżającym z innej miejscowości.
– To bardzo korzystne dla podatników stanowisko. Przecież wyższe koszty uzyskania przychodu zostały wprowadzone po to, aby zrekompensować wydatki na dojazdy do biura. Choć pracownik zdalny takich wydatków nie ponosi, fiskus zgadza się na ulgę – mówi Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum.
Zgodnie z ustawą o PIT zwykłe koszty przysługujące pracownikowi (które pomniejszają jego przychód, dzięki czemu płaci niższy podatek) wynoszą 250 zł miesięcznie (3 tys. zł rocznie). Jeśli miejsce jego stałego lub czasowego zamieszkania położone jest poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy (i nie dostaje dodatku za rozłąkę), ma prawo do 300 zł miesięcznie (3,6 tys. zł rocznie).
O możliwość korzystniejszego rozliczenia zapytała fiskusa firma zatrudniająca około 6 tys. osób. Część z nich pracuje przez cały czas zdalnie, część w systemie hybrydowym. Czy wszystkim można odliczać wyższe koszty? Firma twierdzi, że tak. Jej zdaniem ulga przysługuje bez względu na sposób świadczenia pracy.