Przesunięcie Kościoła w kierunku globalnego Południa jest czymś absolutnie oczywistym. To tam, w Afryce, Azji i Ameryce Południowej (choć w mniejszym stopniu, jeśli chodzi o liczbę wiernych, która tam akurat wypada na korzyść wspólnot zielonoświątkowych), bije obecnie serce Kościoła. Tam ludzie przyjmują chrzty, angażują się w działalność. Laicyzacja, choć i na tych kontynentach się dokonuje, nie jest tam problemem ani wyzwaniem.
Czytaj więcej
Koalicja, choć zjednoczona w kwestii walki z PiS-em, nie jest zgodna w kwestiach obyczajowych. Było jasne, że PSL i część Trzeciej Drogi nie przyłożą ręki do zmian proponowanych przez lewe skrzydło rządu. Donald Tusk, nie mogąc zmienić prawa, postanowił je ominąć. A to uderza w praworządność.
Papież Franciszek nie stawia na Europę
Dla nikogo nie powinno być więc zaskoczeniem, że papież Franciszek mianuje kardynałów właśnie z tamtego rejonu. Nie ma żadnych powodów, by kardynałami byli ludzie z Kościołów, które powoli zamierają. Bardziej naturalna sytuacja jest wtedy, gdy stają się nimi ci, którzy pracują i działają we wspólnotach rozwijających się. I tak jest właśnie w tej sytuacji. Spora część nominacji to ludzie z Azji, Oceanii, a także najbliższej sercu papieskiemu Ameryki Łacińskiej. Nie jest także zaskoczeniem, że na liście nowych kardynałów znalazł się były generał dominikanów, jeden z ciekawszych współczesnych teologów o. Timothy Radcliffe. Choćby dlatego, że jego wizja Kościoła zdaje się być bliska Franciszkowi.
Dla nikogo nie powinno być więc zaskoczeniem, że papież Franciszek mianuje kardynałów właśnie z tamtego rejonu. Nie ma żadnych powodów, by kardynałami byli ludzie z Kościołów, które powoli zamierają.
Jeśli coś zaskakuje, to mianowanie kardynałem bardzo młodego, szerzej nieznanego greckokatolickiego ordynariusza eparchii świętych Piotra i Pawła w Melbourne biskupa Mykołę Byczoka. Od lat mówiło się o kardynalacie dla zwierzchnika Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej arcybiskupa Światosława Szewczuka. Jego poprzednicy taki tytuł mieli, kardynałami byli zarówno Lubomyr Huzar, jak i Myrosław Lubacziwski, a obecny arcybiskup kijowski-halicki nim nie jest. Dlaczego? Najkrócej rzecz ujmując, dlatego, że po pierwsze sprzeciwia się temu Moskwa, a po drugie papież ma zupełnie inną wizję wojny niż arcybiskup Światosław. Zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej jest przekonany, że jego naród toczy wojnę sprawiedliwą i ma prawo do samostanowienia. Papież i jego otoczenie są przekonani, że wojna w Ukrainie to „proxy war”, a Rosja broni się przed „szczekającym NATO”. A najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji są ustępstwa Ukrainy. I choć arcybiskup Światosław publicznie nie krytykuje papieża, to Watykan jest świadomy, że entuzjazmu dla jego polityki w Ukrainie i w Cerkwi greckokatolickiej nie ma. A czego jak czego, ale braku entuzjazmu papież bardzo nie lubi. Dlatego taka, a nie inna nominacja. Młody biskup, który został kardynałem, na lata zablokuje kardynalat dla obecnego przełożonego Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej. To jasny sygnał Watykanu.