Na przełomie XIX i XX w. Zakopane stanowiło centrum polskiej kultury. Zarazem nagromadzenie męskich artystów, takich jak: Żeromski, Tetmajer, Kossak czy Reymont, sprawiało, że górski resort ociekał testosteronem. Dopiero potem nieśmiało, ale konsekwentnie, pod Giewont zaczęły zjeżdżać artystki. Szukały tam inspiracji, ale też odpoczynku. W gorsetach, spódnicach, kapeluszach i pantofelkach – opisuje je w książce „Zakopane artystek” Natalia Budzyńska, biografka m.in. św. brata Alberta Chmielowskiego oraz Stanisława Witkiewicza.

Budzyńska na warsztat wzięła znane i mniej znane pisarki, poetki, malarki i aktorki. Skrupulatnie opowiada ich historie, pokazując, jak spędzały czas w Zakopanem. W tle maluje bogate życie artystyczne czasów przełomu wieków.

Czytaj więcej

„Patożycie. Z notatnika kuratora sądowego”: Kurator też człowiek

Maria Konopnicka przemknęła przez Zakopane tylko kilka razy, a mimo to owo miejsce pozostawiło ślad w jej twórczości. Gabriela Zapolska ruszała w teren i pisała felietony, m.in. do „Tygodnika Podhalańskiego”, choć o góralach nie miała dobrego zdania. Irena Solska leczyła na Podhalu chorą na gruźlicę córkę. Gdy dziecko szło spać, aktorka odwiedzała restauracje na Krupówkach. Marylę Wolską towarzystwo ceniło za dowcip – zawsze przywoziła barwne pomysły na spędzanie czasu. Brylowała wśród bohemy, z jej żartów zaśmiewali się wszyscy.

Książka przedstawia również, jak długą drogę przechodziły kobiety, by zaistnieć w głównym nurcie sztuki. Komentarze w stylu „a niech sobie malują kwiatki i martwe natury w ramach hobby” pokazują, z jakim nastawieniem musiały się mierzyć.