Dzień Kobiet kojarzy się nie tylko z tulipanami, które wręczają mężczyźni kobietom, ale z ideą siostrzeństwa kobiet walczących o równość. I tego siostrzeństwa feministkom życzę. W niektórych sprawach wyraźnie go bowiem brakuje. I na polu międzynarodowym, i krajowym. Na tym pierwszym zaskoczyła mnie reakcja światowych i polskich organizacji kobiecych na niewyobrażalne bestialstwo, którego ofiarą padły izraelskie kobiety podczas rzezi 7 października 2023 r. Opisy seksualnych zbrodni, jakich dokonywali na Izraelkach bojownicy Hamasu, to jedne z najstraszniejszych rzeczy, z jakimi spotkałem się w mojej dziennikarskiej pracy. A – uwierzcie mi państwo – różnego typu koszmarnych dokumentów naczytałem się sporo. Z czym to porównać? Nie, tego nie powinno się porównać z niczym. Ale przypomniały mi się zeznania świadków rzezi warszawskiej Woli podczas powstania – by dotknąć tylko ogromu zbrodni.
Czytaj więcej
Feminizm ma przed sobą dużo pracy. Musi poradzić sobie z dręczącymi go sprzecznościami i odpowiedzieć na pytania, czym jest kobiecość, a czym męskość. Jeżeli zaś chce doprowadzić do rzeczywistych zmian społecznych, to czas pożegnać się z logiką wrogów i walką z każdym nieoświeconym.
Napisałem, że zaskoczyła mnie reakcja gremiów kobiecych, ale to nieprecyzyjne, bo tej reakcji prawie nie było. Zupełnie jakby ta zbrodnia była politycznie niepoprawna, bo dotyczyła Izraela, czyli ostatnio jednego z ulubionych chłopców do bicia (na szczęście nie mówi się dziewcząt do bicia, bo byłoby to okropne) światowej lewicy. Nie relatywizuję tu cierpienia cywilów palestyńskich – a więc również kobiet, dzieci, starców – którzy padają ofiarą wojny Izraela z Hamasem będącej następstwem ataku z 7 października. O jedne i o drugie ofiary należy się upominać, choć akurat nie ma żadnych dowodów, że izraelskie wojsko stosuje szczególną przemoc wobec mieszkanek Gazy.
Bolączki kobiet. Przemoc domowa czy feminatywy?
U nas w kraju co roku powtarzają się badania pokazujące największe bolączki, z którymi borykają się kobiety. Nie uwierzycie państwo, ale utrudniony dostęp do aborcji nie znajduje się na pierwszym miejscu. Największy odsetek Polek skarży się na nieskuteczne ściganie sprawców przemocy domowej. Drugie wskazanie dotyczy przemocy seksualnej i konieczności wprowadzenia przepisów ułatwiających ściganie przestępstw z tym związanych. Na kolejnym miejscu są kwestie ekonomiczne – nierówności, niemożność doczekania się alimentów itp. Kwestia liberalizacji ustawy aborcyjnej znalazła się dalej. A na jednym z ostatnich miejsc – wprowadzanie do języka feminatywów.
Nie będę występował w roli wąsatego wuja na weselu, który jest przekonany, że wie lepiej, co jest ważne dla kobiet. Przeciwnie, w taki dzień nie chcę pouczać, ale wsłuchać się w głos pań. Nie tylko grupki aktywistek, które twierdzą, że mówią w imieniu wszystkich kobiet. Dlatego życzę kobietom, by w tym dniu ich koleżanki parające się polityką zajęły się sprawami, które dla nich są najbardziej palące, a nie postulatami, dzięki którym mamy „dogonić Zachód” albo „skończyć średniowiecze” czy inne „wieki ciemne”. Gradacja potrzeb u wielkomiejskich polityczek może być inna niż u pań z mniejszych ośrodków.