Plus Minus: W dniu naszej rozmowy wysłane z Rosji drony Shaded uderzyły w Charków. Spłonęła stacja benzynowa i kilka domów mieszkalnych. Media ukraińskie informują, że w jednym z nich zginęła cała rodzina, w tym trójka dzieci. Najmłodsze miało siedem miesięcy. Dlaczego Rosja robi to Ukrainie?
Bo chce nas złamać, zniszczyć Ukrainę. Chce żebyśmy nie istnieli. Robi to celowo i konsekwentnie, nawet się z tym nie kryje. Na początku pełnoskalowej agresji Rosjanie mówili o „denazyfikacji i demilitaryzacji”. Dzisiaj już nie potrzebują żadnych uzasadnień, wyjaśnień, po prostu niszczą. Tak jak w przypadku Charkowa, bombardują infrastrukturę cywilną, zabijają mieszkańców. Ostrzały prawie nie ustają.
A dzień przed tym Władimir Putin w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem Tuckerem Carlsonem opowiadał o historii sprzed kilkuset lat i pokazywał listy Bohdana Chmielnickiego pisane do rosyjskiego cara. Oglądał pan całość czy czytał streszczenie?
Przeczytałem tylko zdanie o tym, że Ukrainę stworzył Stalin, i dalej już tego nie czytałem. Bo to nie ma żadnego sensu. Ten człowiek żyje we własnym świecie, w swojej rzeczywistości. Nie da się tego poważnie traktować. Wszyscy i tak rozumieją, że mamy do czynienia z jego chorą wyobraźnią i zboczoną świadomością. To człowiek, który wszystkich nas chce zniszczyć. Nie pasujemy mu niezależnie od naszych poglądów politycznych. Nie pasujemy, bo jesteśmy Ukraińcami, i chce nas wyeliminować. Putin proces dokonywania tego legitymizuje i błogosławi.
W lutym i marcu 2022 r. Ukraińcom udało się odeprzeć rosyjską armię, nie mając prawie żadnej pomocy z Zachodu. Rosjanie byli pod Kijowem, a ich grupy dywersyjne już wkraczały do ukraińskiej stolicy. Zastanawiał się pan nad tym, jakim cudem udało wytrzymać najazd rosyjskiej armii uważanej wówczas za drugą najsilniejszą na świecie?
Myślę, że po pierwsze, Rosjanie nas bardzo nie docenili. A po drugie, sami do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy, z czym mamy do czynienia i co nas czeka. W sytuacji zagrożenia Ukraińcy mocno się zjednoczyli. I ta siła była w naszej jedności. Niestety, zagrożenie nie minęło, wojna wciąż trwa.
Trwa już od dwóch lat. Ani Ukraina, ani Rosja, nie podają własnych strat wojennych. Linia frontu od dłuższego czasu się nie przesuwa. Czy można podsumować ten okres? Kto, według pana, zwycięża?
Wojna trwa. Zbyt wcześnie, by mówić o zwycięzcach. Jestem przekonany, że obronimy Ukrainę, ale płacimy za to bardzo wysoką cenę. Śmierci naszych cywilów i naszych wojskowych w żaden sposób nie da się już naprawić czy zadośćuczynić. To bardzo bolesne rzeczy. Znajdujemy się tu, w środku wojny. Bardzo trudno w jakiś sposób ją podsumowywać, gdy trwają ostre walki. Nawet jeżeli przyznamy, że dzisiaj po stronie Rosjan jest inicjatywa operacyjna, to o niczym jeszcze nie przesądza. Wcześniej już mieli inicjatywę po swojej stronie, ale nie dokonali dużych postępów. Musimy pamiętać, że wszystko jest w naszych rękach i musimy bronić swojego kraju.
Czytaj więcej
Propagandyści Kremla biją Aleksandrowi Łukaszence brawo i wyrażają wdzięczność za ocalenie przed wojną domową. Zachwycony sobą jeszcze bardziej uzależnia swój kraj od wschodniego sąsiada.