Wina Mazurka. Wigilijne pomarańcze

Ma pan „czianti”? – spytała dziennikarza, który na imprezie korporacyjnej wcielał się w rolę sommeliera. – Mam wiele win włoskich, w tym „kianti” – usłyszała. – Byłam we Włoszech, znam „czianti”, poproszę – fuknęła. A państwo znają?

Publikacja: 08.12.2023 17:00

Wina Mazurka. Wigilijne pomarańcze

Foto: mat.pras.

Bo z tymi winami to problem jest nie tylko we Francji, gdzie wszystko jest pokręcone, ale również w miłych, swojskich Włoszech, i to nie tylko z wymową. No bo co mają wspólnego chianti, brunello i sangiovese? Ano właśnie to ostatnie mają wspólne, to sangiovese.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Nie ma głupich pytań

Wszak Chianti czy Brunello di Montalcino to nazwy toskańskich apelacji, a więc regionów, w których wina tworzy się wedle ściśle przestrzeganych reguł, a wytwarzane tam wina robi się właśnie z sangiovese. To jeden z najpopularniejszych włoskich szczepów, uniwersalny, bo może dać wina lekkie, letnie, odświeżające, czysto owocowe, czasem różowe, ale można też zrobić z niego coś naprawdę poważnego, zabeczkować na dobrych kilka lat, a potem butelki wrzucić do piwnicy, by delektować się dojrzałym chianti czy brunello po kilkudziesięciu nawet latach. Naturalnie takie rarytasy robić można tylko z najlepszych owoców, z wyjątkowych parceli i wreszcie, niezbędny jest wybitny winiarz, ale przecież czasem takie combo w Toskanii się zdarza.

Naturalnie takie rarytasy robić można tylko z najlepszych owoców, z wyjątkowych parceli i wreszcie, niezbędny jest wybitny winiarz, ale przecież czasem takie combo w Toskanii się zdarza.

Samo sangiovese znali już Etruskowie, nazwa pochodząca od „sanguis Jovis”, czyli krwi Jowisza, wskazuje, że uprawiali je Rzymianie, a potem było już tylko lepiej. Dziś rośnie w całych środkowych Włoszech, więc proszę się nie przywiązywać do tej Toskanii, ba, włoscy emigranci zanieśli je do Argentyny, Ameryki, Australii czy RPA, jest więc wszędzie, ale umówmy się, że we Włoszech mu najlepiej. A gdzież może być lepiej niż pod Florencją?

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Wytrawne słodycze

Jedziemy więc najpierw na Sienę, potem odbijamy w prawo, ale proszę się nie rozpędzać, bo po 20 minutach jesteśmy na miejscu (jeśli za daleko, to wystarczy wizyta w Wine Corner). To winnica Silvia uprawiającego swe grona w dwóch miejscach – jedno pozwala mu używać zacnej nazwy Chianti Classico. Dostajemy stamtąd bardzo porządne sangiovese wzbogacone o canaiolo i colorino. Efekt? Malina i wiśnia z przyprawami, leciutko przydymione, przyprawione, aż wołają o mięso, któremu będą towarzyszyć. Tin 2019 to oczko wyżej, czyste sangiovese, które fermentowało nie w beczce, a w glinianej amforze. Świetne, sprężyste, żywe wino, które poleżeć może nawet i do 18. urodzin berbecia urodzonego w 2019 roku. Żadnego wydziwiania, czysta radość.

A na koniec niespodzianka, czyli pomarańcze. Można je wyczuć gdzieś w burzy suszonych owoców Tin Trebbiano 2019. Jest miód, kwiaty i dojrzałość tego pomarańczowego wina dla każdego. Czysta przyjemność prosto na Wigilię, da radę karpiowi i wszelkim innym rybom.

Bo z tymi winami to problem jest nie tylko we Francji, gdzie wszystko jest pokręcone, ale również w miłych, swojskich Włoszech, i to nie tylko z wymową. No bo co mają wspólnego chianti, brunello i sangiovese? Ano właśnie to ostatnie mają wspólne, to sangiovese.

Wszak Chianti czy Brunello di Montalcino to nazwy toskańskich apelacji, a więc regionów, w których wina tworzy się wedle ściśle przestrzeganych reguł, a wytwarzane tam wina robi się właśnie z sangiovese. To jeden z najpopularniejszych włoskich szczepów, uniwersalny, bo może dać wina lekkie, letnie, odświeżające, czysto owocowe, czasem różowe, ale można też zrobić z niego coś naprawdę poważnego, zabeczkować na dobrych kilka lat, a potem butelki wrzucić do piwnicy, by delektować się dojrzałym chianti czy brunello po kilkudziesięciu nawet latach. Naturalnie takie rarytasy robić można tylko z najlepszych owoców, z wyjątkowych parceli i wreszcie, niezbędny jest wybitny winiarz, ale przecież czasem takie combo w Toskanii się zdarza.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi