To tylko liczba, ale piszę felieton nr 600. Co prawda kilkadziesiąt gdzieś z mojego licznika umknęło i nie wiem dokładnie, ile ich popełniłem, lecz faktycznie na początku 2011 roku zacząłem pisać o winie, więc i tak mam zamiar świętować jubileusz. Zamierzenie było proste – pisać dla normalnych ludzi, którzy o winie wiedzą niezbyt wiele, ale chcą je pić. No i zostałem zasypany pytaniami.
Czytaj więcej
Wino się pije, ale o winie też się czyta. I to jak się czyta! Ba, ale czy z winem się jada? Głupie pytanie? Hm, na pewno?
Czy wino czerwone zawsze jest lepsze niż białe – o to spytał przyjaciel, człek wykształcony i w świecie bywały. Oczywiście nie, to są różne wina i trudno je porównywać. Wiele osób pytało, czy lepsze wina zawsze są w butelkach z wklęsłym denkiem, co zdumiało mnie za pierwszym razem niepomiernie. Oczywiście nie, kształt i ciężar butelki zależy albo od regionu, albo inwencji producenta. Pytanie wzięło się zapewne z obserwacji, że wiele ciężkich, mocno beczkowych win starego typu jest tak butelkowane, ale powtórzę – kształt butelki nie ma nic wspólnego z jakością wina. Tak samo zresztą jak zakrętka zamiast korka nie musi oznaczać, że mamy wino pośledniejsze.
Wiele osób pytało, czy lepsze wina zawsze są w butelkach z wklęsłym denkiem, co zdumiało mnie za pierwszym razem niepomiernie. Oczywiście nie, kształt i ciężar butelki zależy albo od regionu, albo inwencji producenta.
Pan ze znanych delikatesów pytał, czy wino ma termin przydatności do spożycia. Nie ma, ale to nie znaczy, że zawsze im starsze, tym lepsze. Jest nawet odwrotnie – ogromna większość sprzedawanych teraz win nie jest przeznaczona do długiego przechowywania, a i te, które są, należy przechowywać w odpowiednich warunkach. Stąd moja trudność w odpowiedzi na pytania o winne prezenty dla dzieci. Co z tego, że rocznik 2015 był udany dla brunello, skoro nie wiem, jak to wino będzie przechowywane. Wyjeżdżam do Włoch, co stamtąd przywieźć? To jedno z najpopularniejszych pytań, a odpowiedź zawsze dzieliłem na dwie części. Zasada jest prosta – na wakacjach pijemy to, co tubylcy, w dodatku podpytując ich o lokalnych producentów. A czy warto przywozić wina? Raczej zniechęcam – nie te warunki transportu.