Plus Minus: Jest pan jedynym kandydatem obywatelskim na stanowisko ministra kultury. Wskazali pana czołowi polscy artyści, m.in. Agnieszka Holland, uważana przez wiele lat za nieformalną reprezentantkę świata kultury, i Paweł Pawlikowski. Lista popierających ciągle się wydłuża. Co, mając taki mandat, uważa pan za najważniejsze wyzwanie Ministerstwa Kultury w nowym rządzie Donalda Tuska?
Przede wszystkim chcę podziękować wszystkim tym, którzy mnie poparli, a podkreślę, że pomysł wysunięcia obywatelskiego kandydata na ministra kultury nie wyszedł ode mnie.
Wielokrotnie w ciągu ostatnich lat mówiłem o kilku rzeczach, które są szalenie ważne, a które, gdy zmieni się sytuacja polityczna w kraju, trzeba będzie zrobić. Chodzi o media publiczne i instytucje, które zostały zawłaszczone bądź powołane po to, by w państwie PiS stworzyć równoległą rzeczywistość wobec tej prawdziwej, zastanej i nietolerowanej przez PiS. Podam przykład symboliczny, jeśli chodzi o naszą historię po 1989 r. Gdy prawicy nie udało się podporządkować Europejskiego Centrum Solidarności, cofnęła mu dotacje i powołała organizację o podobnych celach, obsadzoną przez własnych ludzi, sowicie dotowaną z publicznych źródeł. Przykłady można mnożyć i ktokolwiek będzie ministrem, powinienem przejrzeć listę stworzonych w ostatnich latach instytucji, także tych, które zostały wpisane na listę współprowadzonych, ponieważ służyło to ich podporządkowaniu i kontrolowaniu. Rząd PiS najpierw przejmował pieniądze samorządów, a gdy te nie mogły utrzymać m.in. instytucji kultury – proponował współprowadzenie, co dawało wpływ na obsadę dyrektorów i program.
W sumie opisał pan metody stosowane przez mafię. Co to znaczy – wie pan jako były już dyrektor Malta Festival w Poznaniu.
Efekt jest taki, że gdy minister kultury Piotr Gliński zabrał nam przyznaną w konkursie dotację, nigdy już jej nie odzyskaliśmy, co było przyczyną totalnego kryzysu, w jakim znaleźliśmy się jako festiwal. Jako jedyna instytucja kultury wygraliśmy proces wytoczony ministerstwu i skasowana dotacja została zwrócona z odsetkami, ale, tak jak powiedziałem, już nigdy nie dostaliśmy od ministra nawet złotówki. To istotny przykład niszczenia niezależnej od PiS kultury, dlatego jednym z założeń nowego rządu powinna być tolerancja dla różnych poglądów, a nie wykluczanie innych. Z tego powodu jestem przeciwny temu, by mówiąc kolokwialnie, wajcha w kulturze poszła kompletnie w drugą stronę. Musimy zmienić antydemokratyczny model kultury, który polegał na tym, że z nami nikt nie chciał rozmawiać lub rozmawiał na niby.