Wygrali, ale przegrali – drwią sobie w social mediach oponenci obecnej władzy w co drugim wpisie, przedrzeźniając coraz bardziej rozpaczliwe komunikaty kontrolowanej przez obóz rządzący TVP Info.
Skądinąd Prawo i Sprawiedliwość utrzymało się na pozycji lidera od pierwszej prognozy do ostatecznych wyników. Ale każdy rozumie, że sens tego wyniku jest inny. Blok Jarosława Kaczyńskiego ze swoimi 194 mandatami traci władzę. Dla jego zwolenników był jeszcze moment nadziei w postaci wieści, że wyborcy udzielający odpowiedzi ankieterom exit pollu w jakimś procencie odmawiali deklaracji. Ale te nadzieje były złudne. Ostateczny wynik PiS-u jest tylko odrobinę lepszy niż ten z prognozy.
Ich zwolennicy pocieszają się wizjami apokalipsy, jaka ma nastąpić po przejęciu władzy przez trójpartyjną koalicję dotychczasowej opozycji. Zawiedzione nadzieje, niedotrzymane obietnice, uległość wobec zagranicy, wewnętrzne kłótnie zwycięskich partii – to najczęściej powtarzane motywy. „Las był wycinany, ale drzewa głosowały na siekierę, bo miała drewniany uchwyt” – ten metaforyczny mem ma zapowiadać niewesołą przyszłość Polski.
Zwycięzcy z kolei świętują przepędzenie znienawidzonych zamordystów, fundamentalistów, autorytarystów. Oto typowy wpis na Facebooku, zresztą osoby niegdyś znaczącej w życiu publicznym. „I znów staliśmy się nadzieją dla wolnego, demokratycznego świata. Pokazaliśmy, jak można pokonać populistów. Mieli kasę, spółki, publiczne radio i telewizję, orlenowską prasę i portale. Zionęli skrajnymi emocjami. Straszyli, obrażali i grozili. Na prawo i lewo rozdawali pieniądze. Świat bez nich miał nie istnieć. I co? I pstro. I to jak pięknie pstro! Powiało wolnością”. Cała ta kampania była w dużej mierze starciem hermetycznych baniek, wojną na memy, ścieraniem się rozmaitych mitów. Warto jednak przywołać tu kogoś, kto odczaruje pierwszy z tych mitów. Nie jest podejrzewany o stronniczość, bo śląski pisarz Szczepan Twardoch to wróg polskiej prawicy, ba, krytyk samej polskości. A jednak to on na Twitterze wziął się za to niełatwe zadanie. Później rozpatrzę jeszcze inne.
Czytaj więcej
Gdy PiS i PO nawzajem obrzucają się najgorszymi zarzutami o sprowadzanie imigracyjnych nieszczęść, łatwo zapomnieć, że decyzję o tym, jak radzić sobie z falą przybyszów, będziemy musieli podjąć wspólnie – i tu w Polsce, i w Unii Europejskiej.