Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów” – mawiał Newton. Zastanówmy się nad tym i przysiądźmy pod mostem na Narwi, w Krainie Otwartych Okiennic.
Tu za przeprowadzenie dziesięciu szkopów płaciło się miedzianego grosza. Taką samą kwotę jak za kastrowane barany, czyli owe szkopy, trzeba było wysupłać za pięć wieprzy oraz jednego konia albo woła, ale już za zwierzę juczne żądano trzech groszy. I taki właśnie cennik w XVIII w. obowiązywał na drewnianym moście przez Narew nieopodal wsi Ploski. Zaliczano go do „kosztowniejszych” w Rzeczypospolitej, bo znajdował się w strategicznym punkcie. Na tym odcinku, między Białymstokiem a Bielskiem zbiegały się dwa ważne szlaki: Wielki Gościniec Litewski wiodący z Warszawy do Wilna oraz trakt królewiecki z Prus, przez Lublin na Podole. Ponadto most był naprawdę długi, choć rzeka, na którą spoglądamy teraz, ma najwyżej 12 metrów szerokości. Czytamy bowiem w dokumencie Komisji Skarbu Koronnego z 1767 r., że przeprawa liczyła 681 łokci warszawskich, a więc aż 405 m. Narew pewnie miała wtedy liczne odnogi, a wokoło osuszone już bagna i szuwary, które zachowały się jeszcze w Parkach Narodowych Biebrzańskim i Narwiańskim.
Dziś oczywiście nie ma tego mostu, choć gdzieniegdzie wystają ślady jakichś drewnianych filarów. Ale miejsce wciąż jest ważne, w końcu prowadzi przez Ploski słynna „dziewiętnastka”, łącząca Białystok z Rzeszowem. Trasa ma docelowo przepoczwarzyć się w Via Carpatię, biegnącą od Kłajpedy po Saloniki z nową przeprawą na Narwi. Na razie jednak zamiast dawnego drewnianego mostu stoi intrygujący, sądząc po zdobieniach na pewno przedwojenny, most metalowy. Większość okolicznych mieszkańców, jeśli ich zapytać, skąd on tu, odpowiada: „carski”.
Zaplanowana autodestrukcja
Przed rokiem most ten, ze względu na „wartość historyczną, artystyczną i naukową”, wpisano do rejestru zabytków województwa podlaskiego i tam znajdziemy wskazówkę, gdzie szukać informacji o jego dziejach. „Składa się z dwóch stalowych przęseł z tzw. mostu fordońskiego, który zbudowano w latach 1891–1893 na rzece Wiśle” – napisano na stronach Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku. A zatem byłaby to część dawnej przeprawy przez „królową polskich rzek”, i to, co dziś widzimy, to konstrukcja nie carska, a – jak mogliby powiedzieć ci, którzy go tu dostarczyli – szkopska.
Po szczegóły sięgamy do czasopisma „Nowoczesne Budownictwo Inżynieryjne”, do tekstu „Najdłuższy most ówczesnych Niemiec i pierwszy ze stali zlewnej”. W rzeczy samej przeprawę tę zbudowano między lewobrzeżnym miasteczkiem Fordon, które dopiero w latach 70. XX w. stało się dzielnicą Bydgoszczy, a wsią Ostromecko, na prawym brzegu Wisły. Do końca 1919 ziemie te były częścią Niemiec i decyzja, motywowana względami strategicznymi, zapadła w Berlinie.