Najważniejsze miasta dla polskiej i katolickiej tożsamości – na co zwraca uwagę prof. Ryszard Legutko – są obecnie częścią innych państw, niekiedy ich stolicami. Niektóre z najważniejszych uniwersytetów także noszą już zupełnie niezwiązane z Polską nazwy, a święte dla polskich katolików miejsca – jak Ostra Brama – wpisują się już w inny kontekst kulturowy. Archidiecezje i diecezje, w których przez wieki trwała polska tradycja religijna, także są niekiedy poza Polską, a w ich miejsce otrzymaliśmy ziemie i kościoły, które z polskością (a niekiedy nawet katolickością) wiele wspólnego nie miały. To wszystko sprawia, że w świecie zerwanych ciągłości powinno się celebrować to, co udało się z naszej tradycji zachować. Trzeba szczególnie szanować instytucje, które zachowały ciągłość.
Jedną z nich pozostaje niewątpliwie „Gość Niedzielny”, czyli katolickie medium, które nie tylko przetrwało wojnę światową, a później lata komunizmu, ale także w wolnej, liberalnej Polsce, potrafiło zdobyć pozycję lidera rynku tygodników, przez lata ją utrzymując i tworząc model katolickiego pisma, na którym inni mogli się wzorować.
Ten sukces pozwala postawić zasadne pytanie, jak mógłby wyglądać rynek medialny w Polsce, gdyby nie II wojna światowa, a później lata komunizmu, które skutecznie spacyfikowały znaczącą część katolickich mediów. W jakim kierunku by one zmierzały i na ile znaczącą pozycję by zajęły? To oczywiście tylko spekulacje, skutecznie jednak mogą nam uświadomić, ile straciliśmy.
Czytaj więcej
Za każdym razem, kiedy myślę, że już gorzej w polskiej polityce być nie może, ktoś puka od spodu dna. Z przerażeniem więc wyobrażam sobie, co będzie się działo jeszcze w najbliższych kilku tygodniach.
Medialna kontrrewolucja
Historia mediów katolickich i kościelnych w Polsce zasługuje na osobny tekst. Swoje zasługi w ich tworzeniu mają w Galicji zarówno jezuici (z ich, niestety już martwym „Przeglądem Powszechnym”, w którym sam przed laty publikowałem swoje pierwsze teksty), jak i księża tworzący ruch ludowy. To też historia Górnego Śląska, gdzie zaangażowani społecznie duchowni już w XIX w. wydawali podtrzymujące tożsamość polską i katolicką gazetki, ale też Warszawy, gdzie ks. Ignacy Kłopotowski prowadził bogatą działalność publicystyczną i wydawniczą. Te dzieła jednak nie przetrwały i to nie tylko z powodu wojen czy komunizmu, ale także złego zarządzania, ostrych konfliktów wewnętrznych, a niekiedy braku zainteresowania czytelników.