Moskiewskie prawosławie od lat pozostaje w centrum zabiegów ekumenicznych i politycznych Stolicy Apostolskiej. Jan Paweł II, choć jak żaden inny współczesny papież rozumiał Rosję, ustąpił w kwestii nazewnictwa jej katolickich diecezji. Benedykt XVI bardzo zaangażował się w budowanie przestrzeni dla spotkania papieża oraz patriarchy Moskwy i Wszechrusi, niemniej ze względu na jego niemieckie pochodzenie nie doczekało się realizacji. Franciszek uznał rozmowę z patriarchą Cyrylem w Hawanie za sukces, jednak było to chwalenie dnia przed zachodem słońca.
Niemniej papież od początku wojny nawiązuje dialog z kolejnymi hierarchami Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Zaczęło się od spotkania online z Cyrylem, następnie udzielił audiencji metropolicie Antoniemu, odpowiedzialnemu za stosunki zewnętrzne w patriarchacie moskiewskim w Rzymie. A na mszy w Budapeszcie, odprawianej przez niego w trakcie pielgrzymki, gościł metropolita budapeszteński i węgierski Hilarion. Ostatnio zaś, jak poinformowała Rosyjska Agencja Informacyjna TASS, Franciszek poprosił o kolejne spotkanie z patriarchą Cyrylem – tym razem na jednym z moskiewskim lotnisk. O ile przed wybuchem wojny te starania mogły jawić się jako sensowne i budujące przestrzeń dialogu, o tyle po półtora roku wojny w Ukrainie kompromitacja moralna oraz teologiczna lidera Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i większości jego współpracowników jest tak głęboka, że trzeba wprost postawić pytanie o to, czy te próby dialogu nie są po prostu stratą czasu. Albo – co gorsza – czy nie sprzyjają uwiarygadnianiu zbrodniczej polityki Kremla, której patriarcha jest politycznym wykonawcą i teologicznym gwarantem. Uznawanie go za samodzielnego gracza bądź jedynie za duchowego lidera nie wchodzi już w istocie w grę.
Czytaj więcej
Sekta pod płaszczykiem tradycjonalistycznej wspólnoty w ramach Kościoła katolickiego? Takie zarzuty postawił Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum w mediach społecznościowych były członek grupy. Ujawniamy nadużycia w działaniu wspólnoty, do których dochodziło przy trwającej wiele lat bierności władz kościelnych.
Irracjonalna nienawiść do prawosławnych
Dobitnym potwierdzeniem tej diagnozy było wystąpienie patriarchy Cyryla podczas ostatniego Soboru Arcybiskupiego, będącego najwyższą władzą Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Nie tylko powtórzył w nim wszystkie tezy putinowskiej propagandy, lecz także zablokował wszelkie próby usamodzielniania się tych Cerkwi, które od ponad roku robią wszystko, by wyrwać się spod jego jurysdykcji. Metropolitom i księżom, pragnącym przejść pod jurysdykcje Konstantynopola, zagroził wydaleniem do stanu świeckiego. Natomiast wspólnoty stopniowo wchodzące na drogę odseparowania się od Moskwy próbuje dewastować przez odbieranie im kolejnych diecezji lub przekupywanie pojedynczych biskupów i księży, aby na tym gruncie tworzyć nowe, promoskiewskie struktury. Patriarchaty czy autokefaliczne Cerkwie zdecydowane na wsparcie działań Konstantynopola w kwestii oddzielania się od Moskwy, muszą liczyć się z tym, że patriarcha po zbójecku – i wbrew zasadom kanonicznym prawosławia – stworzy na ich terenach, suto finansowane przez Putina, nowe prawosławne Cerkwie. W ten sposób, poprzez stworzenie egzarchatu (typ jednostki kościelnego podziału administracyjnego) Afryki, zemszczono się na Patriarchacie Aleksandrii, popierającej utworzenie Prawosławnej Cerkwi Ukrainy.
Ponadto wystąpienie Cyryla podczas soboru potwierdziło, że to wcale nie są jego ostatnie słowa i działania. Stwierdził bowiem wprost, iż każda Cerkiew, która wspiera działania kanoniczne skierowane przeciwko samowoli Moskwy, uczestniczy w wielkiej wojnie przeciwko prawosławiu. „Niestety, patriarchat Konstantynopola stał się jedną z broni w walce z prawosławiem. Jego czołowi hierarchowie przez długi czas, przy wsparciu sił politycznych spoza Cerkwi i za ich namową, przygotowywali się do rozbicia jedności prawosławia, prowadzili tajne negocjacje i knuli intrygi” – grzmiał i dodawał: „Fanar (siedziba patriarchy Konstantynopola – red.) jest w tej sytuacji środkiem w rękach światowych manipulatorów”.