Kraj nasz jest jak statek płynący przez ocean historii. NATO jawi się tu jako łódź ratunkowa – wybawienie ze sztormu. Nawet jednak najlepsze jednostki przed rejsem wyposaża się w kamizelki ratunkowe. Podobnie, budowę drugiego filaru polskiego bezpieczeństwa w postaci europejskiej armii wykonać należy przed nawałnicą.
Główny doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2018–2019, John Bolton, twierdzi, że Trump planował wycofanie USA z NATO i że zrobi to, jeśli zostanie prezydentem w 2024 roku. Oczekiwaniem przez Putina na de facto rozwiązanie sojuszu północnoatlantyckiego Bolton tłumaczy brak rosyjskiej inwazji na Ukrainę w pierwszej kadencji Trumpa.
Bolton, który zajmował wysokie stanowiska w administracjach prezydentów Reagana i Busha, jest najbardziej prominentnym, lecz nie jedynym amerykańskim decydentem mówiącym o zagrożeniu dla NATO ze strony izolacjonistów. W pierwszej kadencji Trump wycofał USA z kilku kluczowych porozumień: NAFTA (odpowiednik strefy wolnego handlu w Europie); porozumienia paryskiego dotyczącego zmian klimatycznych; UNESCO; Rady Praw Człowieka ONZ; porozumienia irańskiego dotyczącego programu jądrowego; Partnerstwa Transpacyficznego itd.
O NATO Trump mówił, że jest przestarzałym reliktem zimnej wojny, której „już przecież nie ma”. Wycofanie z sojuszu nie jest więc wyłącznie hipotetycznym scenariuszem. Ryzyko, że rezydentem w Białym Domu w kolejnych latach zostanie ten czy inny izolacjonista, jest realne. Stanowiłoby to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Katastrofy są przeważnie skutkiem nie jednego czy dwóch, ale kilku następujących po sobie błędów lub awarii kluczowych systemów. Utrata jednego systemu uruchamia bowiem system zapasowy – łódź ratunkową. Sytuacja Polski różni się diametralnie od ukraińskiej dzięki naszemu członkostwu w NATO. Siła sojuszu opiera się na potencjale odstraszającym USA. Stany odpowiadają za 70 proc. wydatków krajów członkowskich na obronę (dane z 2021). Wyjście USA z NATO porównać można do drastycznego zmniejszenia łodzi ratunkowej, usunięcia z niej większości wioseł i systemu łączności oraz zrobienia dziury w dnie. Brak kamizelek byłby szaleństwem w takiej sytuacji.