Paweł Konzal: Kiedy spójność NATO jest zagrożona, trzeba myśleć o sojuszu wojskowym wewnątrz UE

Gdy przyszłość NATO zależy od wyniku wyborów w USA, powrócić trzeba do idei leżącej u zarania wspólnej Europy tworzącej się w obliczu zagrożenia ze Wschodu.

Publikacja: 01.09.2023 17:00

Paweł Konzal: Kiedy spójność NATO jest zagrożona, trzeba myśleć o sojuszu wojskowym wewnątrz UE

Foto: Adobe Stock

Kraj nasz jest jak statek płynący przez ocean historii. NATO jawi się tu jako łódź ratunkowa – wybawienie ze sztormu. Nawet jednak najlepsze jednostki przed rejsem wyposaża się w kamizelki ratunkowe. Podobnie, budowę drugiego filaru polskiego bezpieczeństwa w postaci europejskiej armii wykonać należy przed nawałnicą.

Główny doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2018–2019, John Bolton, twierdzi, że Trump planował wycofanie USA z NATO i że zrobi to, jeśli zostanie prezydentem w 2024 roku. Oczekiwaniem przez Putina na de facto rozwiązanie sojuszu północnoatlantyckiego Bolton tłumaczy brak rosyjskiej inwazji na Ukrainę w pierwszej kadencji Trumpa.

Bolton, który zajmował wysokie stanowiska w administracjach prezydentów Reagana i Busha, jest najbardziej prominentnym, lecz nie jedynym amerykańskim decydentem mówiącym o zagrożeniu dla NATO ze strony izolacjonistów. W pierwszej kadencji Trump wycofał USA z kilku kluczowych porozumień: NAFTA (odpowiednik strefy wolnego handlu w Europie); porozumienia paryskiego dotyczącego zmian klimatycznych; UNESCO; Rady Praw Człowieka ONZ; porozumienia irańskiego dotyczącego programu jądrowego; Partnerstwa Transpacyficznego itd.

O NATO Trump mówił, że jest przestarzałym reliktem zimnej wojny, której „już przecież nie ma”. Wycofanie z sojuszu nie jest więc wyłącznie hipotetycznym scenariuszem. Ryzyko, że rezydentem w Białym Domu w kolejnych latach zostanie ten czy inny izolacjonista, jest realne. Stanowiłoby to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Katastrofy są przeważnie skutkiem nie jednego czy dwóch, ale kilku następujących po sobie błędów lub awarii kluczowych systemów. Utrata jednego systemu uruchamia bowiem system zapasowy – łódź ratunkową. Sytuacja Polski różni się diametralnie od ukraińskiej dzięki naszemu członkostwu w NATO. Siła sojuszu opiera się na potencjale odstraszającym USA. Stany odpowiadają za 70 proc. wydatków krajów członkowskich na obronę (dane z 2021). Wyjście USA z NATO porównać można do drastycznego zmniejszenia łodzi ratunkowej, usunięcia z niej większości wioseł i systemu łączności oraz zrobienia dziury w dnie. Brak kamizelek byłby szaleństwem w takiej sytuacji.

Czytaj więcej

Paweł Konzal: Polska cyberbroń. Możemy być jak Izrael

Jedynym możliwym i realnym suplementem NATO i krajowych systemów bezpieczeństwa jest budowa europejskiego sojuszu obronnego. Idea europejskiej armii nie jest nowa. Przeciwnie, pojawiła się już u zarania Unii Europejskiej. W maju 1952 roku Belgia, Francja, Niemcy, Włochy, Luksemburg i Holandia podpisały traktat o Europejskiej Wspólnocie Obronnej (EWO). Inicjatywę popierał zarówno generał Eisenhower (ówczesny szef NATO), jak i amerykańska administracja. Dobitnie wyraził to sekretarz stanu John F. Dulles, mówiąc w 1953 roku, iż EWO będzie „sercem europejskiego bezpieczeństwa”. W środku zimnej wojny EWO postrzegano nie jako przeciwwagę, lecz wsparcie NATO i porozumień transatlantyckich. Niestety, Francja – w wyniku wewnętrznych sporów – nie ratyfikowała traktatu.

Dziś, gdy przyszłość NATO – a wraz z nią bezpieczeństwo Polski i Europy – zależy od wyniku wyborów prezydenckich w USA, w obliczu wojny w sąsiednim kraju, powrócić trzeba do idei leżącej u zarania wspólnej Europy tworzącej się w obliczu zagrożenia ze Wschodu.

Budowę EWO połączyć należy z racjonalizacją europejskiego przemysłu obronnego, czerpiąc z doświadczeń amerykańskich. Polska – jako jeden z pięciu największych krajów UE i najważniejszy kraj na wschodniej flance – ma mocne karty przetargowe w takich negocjacjach. Nasz potencjał cyberobronny jest podstawą do ulokowania tej części przemysłu obronnego w Polsce wraz z innymi sektorami wysokich technologii.

Geopolityczna przezorność w połączeniu z szansą na rozwój przemysłu skłaniają do budowy drugiego, wzmacniającego NATO, filaru naszego bezpieczeństwa – Europejskiej Wspólnoty Obronnej. Utworzenie europejskiej armii popiera już 57 proc. Polek i Polaków (badanie YouGov, kwiecień 2022 r.). Czas przekonać innych do tej idei.

Kraj nasz jest jak statek płynący przez ocean historii. NATO jawi się tu jako łódź ratunkowa – wybawienie ze sztormu. Nawet jednak najlepsze jednostki przed rejsem wyposaża się w kamizelki ratunkowe. Podobnie, budowę drugiego filaru polskiego bezpieczeństwa w postaci europejskiej armii wykonać należy przed nawałnicą.

Główny doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2018–2019, John Bolton, twierdzi, że Trump planował wycofanie USA z NATO i że zrobi to, jeśli zostanie prezydentem w 2024 roku. Oczekiwaniem przez Putina na de facto rozwiązanie sojuszu północnoatlantyckiego Bolton tłumaczy brak rosyjskiej inwazji na Ukrainę w pierwszej kadencji Trumpa.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi