Książka ma dwóch autorów: Juana Luisa Arsuagę, biologa, paleontologa i równocześnie dyrektora Muzeum Ewolucji Człowieka w hiszpańskim Burgos, oraz Juana Jose Millasa, pisarza i dziennikarza. To właśnie ten drugi zaproponował Arsuadze, który wydał mu się „mówcą nieprzeciętnym, błyskotliwym, świetnym”, by połączyli siły i opowiedzieli o fenomenie życia.
Formalnie książka składa się z „Życia” oraz „Śmierci”, które w Hiszpanii ukazały się zrazu osobno i dodajmy, że dla przygotowania samej pierwszej części odbywali rozmowy ponad rok. Bazą wypadową był Madryt, gdzie obaj mieszkają. Dyskursy toczyli w różnych okolicznościach i otoczeniu, m.in. na placu zabaw i w sklepie z zabawkami, przed budynkiem MSZ, w muzeum Prado, na cmentarzu, a także w jaskini z malowidłami naskalnymi w Asturii sprzed 14 tys. lat. Uzasadniają to tym, że prehistoria znajduje się nie tylko na stanowiskach archeologicznych, ale wszędzie wokół.
Czytaj więcej
Na pozór książka „Nie jedź tam” Adama Fletchera to antyprzewodnik po miejscach, w których pobyt ma więcej minusów niż plusów. Ale tylko na pozór.
Arsuaga wskazuje na to, czego na co dzień nie zauważamy, przyjmując za oczywistość, podczas gdy prowadziły do tego tysiące lat powolnych zmian. Paleontolog opowiada m.in. o fenomenie Lucy uznanej za pierwszą dwunożną kobietę w historii. Żyła 3 mln lat temu, a jej szczątki spoczywały w Etiopii, nieodkryte aż do 1974 r. „Jej kości badacze odkryli, słuchając piosenki »Lucy in the Sky with Diamonds« Beatlesów” – pisze Millas.
Początkowo opisuje spotkania z naukowcem ze swadą i poetyckim zacięciem, jak choćby: „moje myśli były chwilami żółte jak kwiat żarnowca, a czasem fioletowe jak macierzanka”. Z czasem beztroska i lekkość znikają, ustępując miejsca namysłowi nad wiedzą przekazywaną przez naukowca i nad jego własną kondycją. Najwięcej takich rozmyślań znajdziemy w części „Śmierć”. Millas miał w czasie pisania książki 75 lat, a Arsuaga jest młodszy o osiem lat. Powodem dociekań jest pytanie: „dlaczego przez 4 mld lat ewolucja nie uczyniła nas nieśmiertelnymi”. Naukowiec przypomina, że starzenie się nie jest chorobą, a procesem fizjologicznym, oraz że „w naturze starość nie istnieje, bo nikt nie dożywa wieku podeszłego”. Zaznacza, że „w przyrodzie jest tylko pełnia lub śmierć” i że „po siedemdziesiątce jest z nami tak jak ze zwierzętami domowymi: przedłużamy życie dzięki zabiegom, nie jest to jednak życie naturalne, a wspomagane”.