Czy medycy oglądają filmy i seriale opowiadające o ich pracy? Wielu robi to regularnie. Powody są co najmniej trzy. Po pierwsze, chcą spojrzeć na swoją pracę z innej perspektywy. Po drugie, dowiadują się, jak ich zawód przedstawiany jest widzom, którzy często są ich pacjentami. W końcu zdarza im się włączyć serial po to, by skonfrontować swoją wiedzę z tym, kogo i jak diagnozują filmowi lekarze.
Lista seriali i filmów, których głównymi bohaterami są lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze, ratownicy medyczni i fizjoterapeuci, jest długa: od produkowanego jeszcze w latach 70. czechosłowackiego „Szpitala na peryferiach”, przez polskie „Na dobre i na złe”, komediowy „Szpital na perypetiach” i kontrowersyjny „Botoks”, po produkcje ostatnich lat, takie jak „Sortownia”, „Będzie bolało” czy „Szpital New Amsterdam”. Medycy do tych tytułów podchodzą najczęściej z ciekawością i sporą dawką krytycyzmu. Ale co im daje ich oglądanie?
Czytaj więcej
„Zbrodnie odczytane z kości” odsłaniają kulisy pracy ekspertów od identyfikacji ofiar.
Nierealna wszechstronność
Oglądam przede wszystkim seriale, których akcja rozgrywa się w amerykańskich szpitalach: „Szpital New Amsterdam”, „The Good Doctor” czy „Dr House”. Traktuję je jak science fiction, czyli podglądanie innej rzeczywistości – przyznaje psychiatra dr hab. Sławomir Murawiec. – Te seriale nie przedstawiają polskich warunków i pewnie dzięki temu mogę je oglądać ze spokojem. Wiem, że fabuła to akt kreacji i nie należy odnosić jej do tego, co dzieje się w ochronie zdrowia w Polsce. W amerykańskich filmach ten sam lekarz leczy przeziębienie, odbiera poród, robi operację neurochirurgiczną, a wszystko dzieje się jednego dnia i często w jednym odcinku. To jest nierealna wszechstronność – przekonuje.
Według pielęgniarki Marioli Łodzińskiej polskie seriale także nie przedstawiają realiów pracy polskich medyków. – Interweniowaliśmy w tej sprawie jako Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych. Prosiliśmy producentów seriali, takich jak „Pielęgniarki” czy „Na dobre i na złe”, o lepszy nadzór merytoryczny, który pozwoliłby uniknąć przekłamań. Twórcy tych produkcji koncentrują się na relacjach pielęgniarek z pacjentami, ich rozmowach na temat rodziny i spraw prywatnych. Tymczasem nasza praca tak nie wygląda. Na co dzień edukujemy pacjentów, promujemy wśród nich zdrowy styl życia. Seriale nie pokazują tej dużej, merytorycznej pracy – przekonuje.