Miłość życia
Światowe media będą śledzić każdy krok Harry’ego niemal na równi z poczynaniami samego króla i królowej Kamili. Nie tylko jego książka, ale także wywiad z Oprah Winfrey, sześciogodzinny film dokumentalny dla Netflixa, czy pozew, w którym ujawnił, że Karol już dziesięć lat temu zakazał mu występować na drogę sądową przeciw nielegalnie podsłuchującym go mediom, odsłaniają bowiem tak nieciekawą twarz najstarszej dynastii królewskiej Europy, że nie sposób uciec od fundamentalnego pytania: czy w czasach internetu i telefonów komórkowych da się jeszcze poważnie traktować rolę przypisaną koronie wieki temu?
Ta debata wstrząsa Pałacem Buckingham nie pierwszy raz. W 1936 r. romantyczny Edward VIII wolał abdykować, byle móc się związać ze swoją ukochaną: dwukrotną rozwódką Amerykanką Wallis Simpson. Jasno wtedy pokazał, że nie da się jednocześnie grać monarszej komedii i pozostać wiernym prawdzie, autentycznym. Ale po nim Jerzy VI, który przejął po bracie koronę, wrócił w dawne koleiny Windsorów. Podporządkował życie prywatne obowiązkom państwowym, co przysporzyło mu szacunku u poddanych – tym bardziej że pozostał w bombardowanym przez Luftwaffe Londynie (niemieckie bomby dziewięciokrotnie trafiły w Pałac Królewski). Tę rolę przejęła jego córka, Elżbieta II, która nosiła koronę przez 70 lat, tylko o dwa lata mniej, niż trwało panowanie w Wersalu Króla Słońce Ludwika XIV.
W tę sobotę, 6 maja, także Karol chce pokazać, że jest gotowy na podobną rolę. W końcu wiele poświęcił, by ten cel osiągnąć. Nie tylko żaden brytyjski monarcha nie czekał równie długo na koronę i nie wstąpił na tron w tak zaawansowanym wieku. Przyszły król przez 35 lat nie decydował się na ślub ze spotkaną w 1970 r. miłością swojego życia Kamilą, bo gdy wyszło na jaw, że łączyły go z nią związki intymne, matka kazała mu wybrać między uczuciem i koroną. Postawił na to drugie, ślub z Dianą Spencer, z którą od początku łączyło go niewiele. Teraz, w wieku 75 lat, będzie więc wreszcie mógł się przekonać, czy było warto.
Klimatyzowana karoca
Na jego polecenie spektakl, za który poddani zapłacą 100 mln funtów, musi być więc dopracowany w najmniejszych szczegółach. Choć tak naprawdę w ogóle mogłoby go nie być: Karol jest przecież królem już od 8 września zeszłego roku, do tego ceremonia koronacji potrzebna nie jest. Hiszpania, najważniejsza obok brytyjskiej monarchia Europy, po raz ostatni była świadkiem podobnych uroczystości w 1555 r. Rodziny królewskie Szwecji, Danii i Norwegii zaś uznały w 1906 r., że bez podobnego spektaklu da się żyć. Karol chce jednak pokazać, że gra w innej, liczącej przeszło tysiąc lat, lidze. Zgodnie z odwiecznym rytuałem, wczesnym rankiem ruszy więc procesja z siedziby monarchy (teraz jest nią Pałac Buckingham) do opactwa westminsterskiego, gdzie korona spoczęła już na skroniach 39 monarchów, zaczynając od Wilhelma Zdobywcy w 1066 r.
Karol, który słynie z umiłowania do wygody i z pedanterii (wścieka się nawet wtedy, gdy służba położy łyżeczkę na spodeczku przy filiżance do kawy pod złym kątem), będzie jechał z Kamilą karetą zbudowaną na diamentowy jubileusz Elżbiety II w 2012 r., a nie oficjalną Złotą Karocą z 1760 r. Zgodnie z tą samą logiką zamiast bryczesów, pończoch i gronostajowej kapy, jakie nosił w czasie ostatniej męskiej koronacji w 1937 r. Jerzy VI, Karol ma założyć mundur wojskowy.
Orszak powinien dotrzeć do opactwa około 11. Tu, poza ścisłym rytuałem, o ciągłości historii mają świadczyć insygnia królewskie, kolejne atrybuty, z których użycia pozostałe rodziny królewskie naszego kontynentu dawno zrezygnowały. Najważniejszym z nich jest korona Świętego Edwarda. Co prawda oryginał, używany w XI wieku przez Edwarda Wyznawcę, został stopiony po ścięciu Karola I Stuarta w 1649 r., ale kopia, zamówiona przez innego imiennika obecnego króla Karola II w 1661 r., i tak ma już 362 lata. Ozdobiona 444 półszlachetnymi kamieniami jest tak ciężka, że Elżbieta II kiedyś narzekała, iż nosząc ją bez należytej ostrożności, można skręcić sobie kark. Dlatego poza krótkim momentem samej koronacji w sobotę monarcha będzie używał drugiej, „roboczej”, korony Brytyjskiego Imperium, którą zamówił Jerzy VI na koronację 86 lat temu.