Bogusław Chrabota: Hołd bojownikom warszawskiego getta

Przechowanie pamięci – to była prawdziwa powojenna misja Icchaka Cukiermana i Cywii Lubetkin.

Publikacja: 14.04.2023 17:00

Bogusław Chrabota: Hołd bojownikom warszawskiego getta

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Kibuc Lochame ha-Geta’ot mieści się nieopodal Akki, na północnej granicy Izraela. Kiedyś były to tereny brytyjskiej bazy wojskowej i miejsce po zniszczonej arabskiej wiosce As-Sumajrijja. A jeszcze wcześniej mieszkali tu Samarytanie, wyrzuceni przez Turków jakoś w XVIII wieku. Dziś to teren względnie niebezpieczny, bo blisko libańskiej granicy. A to granica konfliktu; zdarzają się więc sporadyczne ataki. Nawet ostatnio, w kwietniu tego roku ktoś wystrzelił na te tereny rakiety.

Ale nie o naszych czasach chcę tu pisać, tylko o końcu lat 40. ubiegłego wieku, kiedy na miejsce dawnych bazy i wioski trafili osadnicy z Europy. Nie byli to zwykli syjoniści, którzy od dawna zakładali w Palestynie kibuce, tylko ocaleni z Holokaustu w Polsce i na Litwie. Ludzie, którzy jako nieliczni przeżyli powstania w gettach w Warszawie i Wilnie, koszmar Auschwitz i innych obozów śmierci. Wśród nich Icchak Cukierman i Cywia Lubetkin, żołnierze Żydowskiej Organizacji Bojowej, bohaterowie powstania z kwietnia 1943 roku.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Smutna przypowieść na Wielkanoc

Kim byli? Przede wszystkim młodymi, zaangażowanymi w życie ludźmi. Cukierman, urodzony w Wilnie, był przed wojną jednym z liderów Dror, młodzieżowej organizacji syjonistycznej, i członkiem rozwijającego się już w II Rzeczypospolitej ruchu kibuców. Aplikował na Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie. Został przyjęty, ale ostatecznie podjął decyzję o pozostaniu w Polsce. W czasie wojny był jednym z założycieli ŻOB, a potem członkiem ścisłego kierownictwa, zastępcą komendanta – Mordechaja Anielewicza.

Na tydzień przed wybuchem powstania opuścił getto, by przejąć funkcję pełnomocnika ŻOB do spraw kontaktów z polskim podziemiem. W kwietniowych walkach za murem udziału więc nie brał, choć starał się pomagać, jak umiał. Mógł niewiele.

Cywia Lubetkin pochodziła ze Wschodu. Podobnie jak jej mąż Icchak „Antek” Cukierman, od wczesnej młodości uczestniczyła w ruchu syjonistycznym i kibucowym. Brała też czynny udział w zakładaniu Żydowskiej Organizacji Bojowej. W kwietniu, w przeciwieństwie do Icchaka, została w getcie i przeszła cały dramat zrywu, by w końcu otrzymać od losu szansę przeżycia niemieckiej likwidacji bunkra na Miłej 18. Niemcy – wskutek zdrady – przystąpili do systematycznego niszczenia kwatery Anielewicza 8 maja. Zablokowano pięć zidentyfikowanych wejść. Do środka wpuszczono gaz. Bez szans na walkę większość bojowników ŻOB popełniła samobójstwo. Mówi się o 120 osobach. Cywia była jedną z niewielu ocalonych, którzy uciekli szóstym, nieodnalezionym przez Niemców wejściem. Została wyprowadzona kanałami do ulicznego włazu przy ulicy Prostej, gdzie czekała ciężarówka. Tym razem obeszło się bez zdrady. Bojowników ewakuowano.

Większość z nich jednak wojny nie przeżyła. Ginęli w walkach partyzanckich, w powstaniu, w obozach. Ale nad Cywią Lubetkin i Icchakiem „Antkiem” Cukiermanem czuwała opatrzność, o ile o takiej w dobie Holokaustu można w ogóle mówić. 

Większość z nich jednak wojny nie przeżyła. Ginęli w walkach partyzanckich, w powstaniu, w obozach. Ale nad Cywią Lubetkin i Icchakiem „Antkiem” Cukiermanem czuwała opatrzność, o ile o takiej w dobie Holokaustu można w ogóle mówić. Przeżyli w polskich lasach, wśród partyzantów, by po wojnie walczyć o resztki godności zamordowanego narodu. W 1946 roku wyjechali do Palestyny.

Kibuc Lochame ha-Geta’ot „Bohaterów Getta” założyli dokładnie 19 kwietnia 1949 roku, w szóstą rocznicę powstania. Dwa lata później uruchomili muzeum. To był ich prawdziwy cel, prawdziwa misja. Przechowanie pamięci. Kiedy o tym myślę, widzę dzieło, które zbudowali, i które – prócz Yad Vashem – jest najwznioślejszym pewnie pomnikiem tamtego czasu.

Mam najlepszy dowód, jak paradoksalna bywa historia. Syjonistyczny ruch kibuców, w którym tak aktywnie uczestniczyli, miał wyrwać Żydów z mroków tradycji, wprowadzić ich w nową przyszłość. Był marzeniem o wolnym, wyzwolonym żydowskim świecie. Możliwe, że dla wielu rówieśników Cukiermana i Lubetkin czymś takim w państwie Izrael się stał. Jednak nie dla nich. Tragedia getta; potworna pustka po najbliższych, rodzinie, przyjaciołach, po zamordowanej historii narodu kazała im zbudować pomnik pamięci i stać na jego straży. Oboje zeznawali podczas procesu Eichmanna w Jerozolimie. Byli za życia legendą. Na podstawie ich losów kręcono filmy. Mogli korzystać z tej popularności, ale zostali w kibucu do końca.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Co się kryje w duszach Bosaka i Mentzena

Dziś wielkie, nowoczesne Muzeum Bojowników Getta nieopodal Akki odwiedza cały świat. W realu i wirtualnie. Bywają tu najważniejsi ludzie polityki, by otrzymać lekcję o życiu i śmierci. Bywa młodzież, by dowiedzieć się prawdy o Holokauście.

My, tuż przed redakcją „Rzeczpospolitej” przy Prostej 51, mamy pomnik poświęcony tym, którzy właśnie tu wychodzili z kanału, by szukać przyszłości poza gettem. Była między nimi Cywia Lubetkin. Gdzieś w Warszawie czekał na nią Cukierman. To nasza pamięć.

Kibuc Lochame ha-Geta’ot mieści się nieopodal Akki, na północnej granicy Izraela. Kiedyś były to tereny brytyjskiej bazy wojskowej i miejsce po zniszczonej arabskiej wiosce As-Sumajrijja. A jeszcze wcześniej mieszkali tu Samarytanie, wyrzuceni przez Turków jakoś w XVIII wieku. Dziś to teren względnie niebezpieczny, bo blisko libańskiej granicy. A to granica konfliktu; zdarzają się więc sporadyczne ataki. Nawet ostatnio, w kwietniu tego roku ktoś wystrzelił na te tereny rakiety.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi