Bogusław Chrabota: Co się kryje w duszach Bosaka i Mentzena

Obaj liderzy Konfederacji odwołują się do haseł wolności gospodarczej, wsparcia prywatnych przedsiębiorców, ograniczenia fiskalizmu, skończenia z najprymitywniejszymi formami transferów socjalnych etc. To ważne i niezagospodarowane hasła w polskiej polityce.

Publikacja: 31.03.2023 17:00

Bogusław Chrabota: Co się kryje w duszach Bosaka i Mentzena

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak – nowe twarze Konfederacji? Jeśli tak, to bez wątpienia działają. W górę strzeliły sondaże, o fenomenie notowań i odświeżonego przywództwa prasa rozpisuje się niemal co dzień.

Krzysztof Bosak jest znany w polskiej polityce od dawna, choć politykiem pierwszego planu stał się dopiero ostatnio. Sławomir Mentzen to postać relatywnie nowa, dzięki czemu zbiera żniwo publicznego zainteresowania. Ale – trzeba być uczciwym – nie tylko dzięki efektowi nowości; Mentzen to postać absolutnie nietuzinkowa. Świetne wykształcony, z bezdyskusyjnym dorobkiem biznesowym, samodzielny finansowo, a przede wszystkim – fantastycznie medialny. I nie chodzi tu tylko o umiejętności retoryczne. Mentzen jak nikt inny umie odnaleźć się w środowisku mediów społecznościowych. Dość powiedzieć, że na Twitterze ma ponad 300 tys. followersów, na TikToku ponad 700 tys. Gdy do tego dodamy umiejętność wprawnego posługiwania się liczbami i iście Korwinowską logikę wywodu, wychodzi polityk perfekcyjny. Albo – to równie dobre określenie – niebezpieczny.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Cywilizacje rodzą się i umierają

Obaj z Bosakiem trafiają w polityczną niszę, którą – na pograniczu elektoratów wolnorynkowego i antysystemowego – można oszacować na jakieś 15–30 proc. wyborców. Dokładnie do tej społeczności kierowali w przeszłości swój przekaz Janusz Palikot i Ryszard Petru. Do nieco innej – ale całkiem blisko – Paweł Kukiz. Jak świetnie pamiętamy, wszyscy weszli do polityki w blasku fajerwerków i wszyscy, choć każdy na swój sposób, ponieśli klęskę.

Jakie wiatry wieją w polityczny żagiel Konfederacji spod znaku Bosaka i Mentzena? Nie tylko wyrazistość haseł, co w polskiej polityce ma znaczenie. Istotne jest kwestionowanie duopolu PiS–Platforma. To pozornie nic nowego, ale wciąż ważny argument dla antysystemowców. Dużo ważniejszy jest kurs na wolny rynek; obaj liderzy odwołują się do haseł wolności gospodarczej, wsparcia prywatnych przedsiębiorców, ograniczenia fiskalizmu, skończenia z najprymitywniejszymi formami transferów socjalnych, ograniczenia obecności państwa w biznesie etc. To ważne i kompletnie niezagospodarowane hasła w polskiej polityce. Na fali populizmu odłożył je na bok PiS, porzuciła Platforma; o reszcie formacji lepiej w tym kontekście nie wspominać. Nic więc w tym dziwnego, że retoryka wolnorynkowa znajduje tak masowe poparcie; choć, co jest dla wszystkich oczywiste, samodzielnej władzy nad Wisłą nie da.

To pewnie najważniejsze przyczyny nagłego wzrostu poparcia dla Konfederacji znaczonej twarzami Bosaka i Mentzena. Tu jeszcze jedno zastrzeżenie; nie byłoby takiego sukcesu, gdyby nie ów manewr zastąpienia zgranych liderów w typie Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna czy zdystansowanie się formacji od skompromitowanych postaci, jak Robert Bąkiewicz. I tu dotykamy samej istoty problemu: czy Bosak i Mentzen to tylko obwoluta? Nowy nadruk na opakowaniu, w którym – jak w puszce Pandory – chowa się stara Konfederacja? Czy też ów nadruk opowiada o nowej treści? Tego nie wiemy; podobnie jak tego, czy w wypadku sukcesu politycznego na miejsce nowych twarzy nie powrócą stare.

Jakie wiatry wieją w polityczny żagiel Konfederacji spod znaku Bosaka i Mentzena? Nie tylko wyrazistość haseł, co w polskiej polityce ma znaczenie. Istotne jest kwestionowanie duopolu PiS–Platforma. To pozornie nic nowego, ale wciąż ważny argument dla antysystemowców. 

Jaka jest realna siła Bosaka i Mentzena? Czy przetrwają kryterium walk frakcyjnych? A jeszcze ważniejsze: kim są naprawdę? Bo przecież ludzie też nakładają eleganckie koszule, by ukryć prawdziwą tożsamość. Krzysztof Bosak jest w mniejszym stopniu zagadką. Uważny obserwator bez większego trudu może zrekonstruować jego poglądy. Osobiście nie sądzę, by krył w odmętach swojej narodowej duszy jakieś ciemne przepaści czy inne okropności. Wydaje się politykiem współczesnym, dostatecznie pragmatycznym, by zmieścić się w formule polskiej demokracji.

A co ze Sławomirem Mentzenem? Tu już mam większe wątpliwości. Mentzen jest za sprawny i za cwany. Jakoś trudno mi w nim odnaleźć polityczną szczerość; często opędza ją retoryką. W kwestii tzw. piątki Konfederacji moją prawdziwą obawę budzi nie tyle treść zaproponowanej przez niego formuły („nie chcemy: Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”), ile jej uzasadnienie; Mentzen tłumaczył, że takie hasła wyszły z badań oczekiwań elektoratu. To oczywisty cynizm. Na dodatek stoi w elementarnej sprzeczności z oczekiwaniami antysystemowców, którzy często podkreślają bezideowość i instrumentalizację władzy przez rządzące elity.

W co naprawdę więc wierzy Sławomir Mentzen? Czy naprawdę w realną władzę nad Wisłą Chrystusa Króla, jak chce tego Konfederacja Gietrzwałdzka, której aktu jest sygnatariuszem? Czy jest gotów rozpętać wespół w zespół z Kają Godek piekło konfliktu światopoglądowego o aborcję? Czy będzie wspierał prawo przeciw repatriantom w imię Polski dla Polaków? Czy – na koniec – zafunduje nam referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej? A może odwrotnie; po wejściu do Sejmu przyjmie z godnością od Kaczyńskiego posadę np. wiceministra finansów, a jego poglądy rozpuszczą się jak kostka lodu wrzucona do miski z ciepłą wodą? Na wszystkie te pytania chciałbym znać odpowiedź, zanim ktoś mnie przekona do poważnego traktowania „odnowionej” Konfederacji.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Senne koszmary z Hiroszimy

Na koniec ważne motto dla pana Sławomira Mentzena i jego zwolenników; nie mamy w tym kraju wielkich tradycji liberalnych. Ale te, co są (a autor tego tekstu był w ich tworzenie w latach 80. mocno zaangażowany), zawsze wiązały postulat wolnego rynku z tolerancją światopoglądową. Radykalizm w tym kręgu aksjologicznym nigdy się nie sprawdził. Co więcej, jeśli ma służyć polityce konfrontacji, lepiej niech się nie sprawdza.

Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak – nowe twarze Konfederacji? Jeśli tak, to bez wątpienia działają. W górę strzeliły sondaże, o fenomenie notowań i odświeżonego przywództwa prasa rozpisuje się niemal co dzień.

Krzysztof Bosak jest znany w polskiej polityce od dawna, choć politykiem pierwszego planu stał się dopiero ostatnio. Sławomir Mentzen to postać relatywnie nowa, dzięki czemu zbiera żniwo publicznego zainteresowania. Ale – trzeba być uczciwym – nie tylko dzięki efektowi nowości; Mentzen to postać absolutnie nietuzinkowa. Świetne wykształcony, z bezdyskusyjnym dorobkiem biznesowym, samodzielny finansowo, a przede wszystkim – fantastycznie medialny. I nie chodzi tu tylko o umiejętności retoryczne. Mentzen jak nikt inny umie odnaleźć się w środowisku mediów społecznościowych. Dość powiedzieć, że na Twitterze ma ponad 300 tys. followersów, na TikToku ponad 700 tys. Gdy do tego dodamy umiejętność wprawnego posługiwania się liczbami i iście Korwinowską logikę wywodu, wychodzi polityk perfekcyjny. Albo – to równie dobre określenie – niebezpieczny.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi