W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mięso stanowiło nie tylko towar pierwszej potrzeby, ale również oręż politycznego nacisku w rękach społeczeństwa. Wszelkie kryzysy społeczno-polityczne dotyczyły w jakiejś mierze zaopatrzenia w mięso i nieraz doprowadziły do zmian na szczytach władzy. Każdy członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej musiał być świadomy, że braki w zaopatrzeniu w mięso, podwyższanie cen czy inne manipulacje w jego dostępności mogły prowadzić do jego upadku. A mimo to zarówno Władysław Gomułka, jak i Edward Gierek za pomocą mięsa próbowali walczyć ze społeczeństwem. I przegrali.
Po zakończeniu II wojny światowej sytuacja społeczeństwa polskiego była tragiczna. Kraj znajdował się pod okupacją sowiecką, władze komunistyczne, legitymizując swoje rządy, prowadziły brutalną politykę eksterminacji podziemia niepodległościowego, równocześnie eliminując pozostałości systemu demokratycznego, w tym partii politycznych, jak choćby Polskiego Stronnictwa Ludowego. Do tego dochodziło zagospodarowywanie nowych ziem nabytych w wyniku zmowy jałtańskiej, co do których przyszłości polskie społeczeństwo nie było do końca pewne, licząc na wybuch III wojny światowej i powrót na Kresy Wschodnie. Odbudowa kraju szła bardzo powoli ze względu na fatalną sytuację materialną robotników. Władze, nie radząc sobie z ogromnymi problemami żywieniowymi, wprowadziły reglamentacje obejmującą również mięso.
Czytaj więcej
Ogłoszenia prasowe dają wgląd w historię podnoszenia szkół z wojennych ruin. Niektóre sposoby na przyciągnięcie nauczycieli czy zapewnienie dzieciom możliwości nauki mogą nam się wydawać znajome.
Cztery wybite zęby i podbite oko
System reglamentacyjny obowiązujący po zakończeniu II wojny światowej miał za zadanie zaspokoić potrzeby społeczeństwa. Od samego początku był on jednak skomplikowany, z czasem prowadził do wynaturzeń, które powodowały kompletny chaos i dalsze zubożenie. W 1946 r. korzystało z niego 41 proc. ludności, a rok później już tylko 34 proc. Do nabywania mięsa w 1946 r. uprawnionych było 9,7 mln osób, w 1947 r. – 4,3 mln, a w 1948 r. – 7,3 mln. W efekcie dochodziło do strajków, z którymi władze nie mogły sobie poradzić. W listopadzie 1947 r. przeciętny robotnik w Warszawie zjadał 0,57 kg wołowiny, 1,15 kg wieprzowiny, 0,36 kg innego mięsa (w tym także kości) i 0,35 kg innych wędlin. Ponad 50 proc. pensji otrzymywał w naturze, nie zawsze w całości i nie zawsze na czas. Ludzie byli głodni. Stąd kolejki pod sklepami i nierzadko bójki, co dziennikarz jednej z wrocławskich gazet skomentował: „kilo mięsa kosztuje cztery wybite zęby i podbite oko”.
Sytuacja w kraju była fatalna, co odbijało się na zdrowiu. Szerzył się dur plamisty, gruźlica, reumatyzm, zaburzenia przewodu pokarmowego. Społeczeństwo nie było bierne i głośno wyrażało swoją dezaprobatę, mimo że groziły mu za to surowe konsekwencje. Jędrzej Chumiński opisywał, że w 1949 r. w Hucie Bankowa w Dąbrowie Górniczej robotnice okupowały siedzibę rady zakładowej i zażądały natychmiastowego wydania mięsa. Zagroziły dalszym wstrzymywaniem pracy w hucie i niedopuszczeniem do niej mężczyzn. Podziałało i natychmiast zaczęto wydawać mięso.