Należy oddzielić tę kwestię od wojny w Ukrainie. Zapotrzebowanie na energię jest uniwersalne i jeśli ktoś ją posiada, a ktoś inny nie – nie ma znaczenia, pod jaką flagą – spada to na ludzi. Taka nierówność zawsze wywoła konflikt” – tak Tim Luce, dyrektor naukowy projektu ITER (International Thermonuclear Experimantal Reactor), tłumaczył podtrzymanie kontaktów z rosyjskimi partnerami projektu.
W zasadzie trudno się dziwić. W ITER, odpowiadającym za budowę reaktora termojądrowego we Francji, uczestniczy 35 państw, które od czasu do czasu miewają ze sobą utarczki i zwykle daleko im do współdziałania. Oprócz krajów Unii Europejskiej, tokamaki – jak nazywane są reaktory tego typu – budują m.in. Stany Zjednoczone, Chiny, Indie, Korea Południowa, Japonia i właśnie Rosja. Motywacją jest chęć zdobycia „Świętego Graala energetyki”: opanowanie procesu fuzji termojądrowej, który w wizjach badaczy będzie niemal niewyczerpanym, najczystszym, najtańszym i najbezpieczniejszym źródłem energii.
Czytaj więcej
Saudyjski książę Mohamed bin Salman wraca na salony. Przywódcy Zachodu mają dziś na głowie najwyraźniej ważniejsze sprawy niż karanie zleceniodawcy zbrodni na dziennikarzu Dżamalu Chaszukdżim.
Razem ku światłej przyszłości energetyki
O tym, że cel jest w zasięgu, świadczą wyniki eksperymentu przeprowadzonego w kalifornijskim Lawrence Livemore National Laboratory. Na początku grudnia w tamtejszym tokamaku po raz pierwszy w historii przeprowadzono proces fuzji termojądrowej, który można uznać za sukces – ilość energii uzyskana w wyniku reakcji przewyższała ilość energii użytej do wywołania reakcji.
Dotychczas była to granica, której nie udawało się przekroczyć. Dzisiejsza energetyka jądrowa sprowadza się do roz- szczepiania jąder atomów – w reaktorach elektrowni atomy są w tym celu zderzane ze sobą. Żeby z takiego zderzenia coś wynikło, trzeba użyć pierwiastków ciężkich. Reakcja jest gwałtowna, bez odpowiedniego monitorowania i administrowania procesem może się wymknąć spod kontroli, czego dobitnym dowodem seria mniej lub bardziej poważnych incydentów, z katastrofą w Czarnobylu na czele. W tokamaku trzeba uzyskać efekt odwrotny – doprowadzić do połączenia jąder atomów, co z kolei jest procesem zachodzącym w stosunkowo umiarkowanym tempie i łatwo zamierającym, zatem tu sztuka polega na regularnym podsycaniu go, co wymaga pewnej energii niezbędnej do rozpoczęcia reakcji. W perspektywie jest ciąg reakcji, które – zgodnie z wizjami naukowców – mogłyby trwać niemalże wiecznie, przy stosunkowo niewielkich dawkach paliwa i niewielkiej ilości odpadów radioaktywnych. Tak, jak ma to miejsce w naturalny sposób we wnętrzu gwiazd.