Michał Szułdrzyński: Mieliśmy rację. I co dalej?

Polacy lubią czuć się moralnymi zwycięzcami. Lubią po latach powiedzieć, że historia przyznała im rację. Przez wieki miało to osładzać klęski. Wygląda jednak na to, że tym razem Polska może odnieść zwycięstwo nie tylko moralne.

Publikacja: 30.12.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Mieliśmy rację. I co dalej?

Foto: materiały prasowe

Na świecie zaczyna się coraz powszechniej uważać, że to my mieliśmy rację w sprawie Rosji. Że brak złudzeń państw bałtyckich, Polski czy Finlandii nie wynikał z historycznych uprzedzeń, ale że to historyczne doświadczenia pozwoliły właściwie oceniać Kreml. Najwyższa pora jednak zadać sobie pytanie: mieliśmy rację i co dalej? Co nasz kraj ma do zaproponowania? To pytanie bardzo często zadają mi w Warszawie zagraniczni dyplomaci.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jonny Daniels i ostatni sprawiedliwi

Na razie historyczna racja służy leczeniu narodowych kompleksów (jest to nawet zrozumiałe, biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich 250 lat). Pora jednak sobie uświadomić wyjątkowość dziejowej chwili i zastanowić się, jak wykorzystać 2023 r. do tego, by wypełnić tę szansę treścią. Jedną z właściwych odpowiedzi jest budowa silnej armii, ale armia jest narzędziem, formą.

Za treść odpowiadają przywódcy polityczni. Po referendum w sprawie brexitu w 2016 r. Jarosław Kaczyński zapowiedział napisanie nowego traktatu europejskiego. Wynikało to ze zrozumienia doniosłości tamtego wydarzenia, ale Polska wówczas niewiele miała do powiedzenia w UE, a jeszcze mniej do zaoferowania. W 2021 r. PiS podjął z kolei próbę budowy nowej partii w Parlamencie Europejskim. I też wynikało to z trafnej intuicji, że porządek oparty na sojuszu chadecji z socjaldemokracją się wyczerpał. Kłopot w tym, że część eurosceptycznych lub antyeuropejskich partii, z którymi PiS rozmawiał, nie potrafiła się wyzwolić z fascynacji Władimirem Putinem, co zamroziło te kontakty po 24 lutego 2022 r.

Pora jednak sobie uświadomić wyjątkowość dziejowej chwili i zastanowić się, jak wykorzystać 2023 r. do tego, by wypełnić tę szansę treścią. Jedną z właściwych odpowiedzi jest budowa silnej armii, ale armia jest narzędziem, formą.

Zadanie, które stoi przed Polską, to jednak coś więcej niż tylko wyzwanie dla partii rządzącej. Dziś rozstrzyga się rola naszego kraju w regionie, która może zaważyć na całe pokolenia, gdy nikt już nie będzie pamiętał, kim byli Marek Suski czy Marek Kuchciński – z całym szacunkiem dla tych nieprzypadkowo wybranych mężów stanu. To szeroko rozumiane polskie elity muszą wymyślić Polskę na nowo – przekraczając przy tym własne interesy.

PiS chce wykorzystać to, że Polska miała rację, do wzmacniania swojej pozycji w absurdalnych sporach o sądownictwo z Brukselą. Marnujemy mnóstwo politycznej energii na konflikt, który toczy się na marginesie kluczowej debaty o tym, jak Europa ma wyglądać za dekadę czy dwie, jaka będzie rola Niemiec, naszego kraju, odbudowanej Ukrainy czy USA w regionie.

Ale i opozycja musi mieć jakąś wizję tego, co Polska ma zrobić, poza powtarzaniem, że kiedy odsunie PiS od władzy, przywróci jej należne miejsce w Europie. Bo to frazes, a dziś potrzebujemy konkretów. Konkretnej, łączącej Polaków wizji zbiorowego wysiłku na rzecz wykorzystania naszego kapitału moralnego, zbudowania opowieści o przyszłości regionu, wytyczenia sobie celów i podążania do nich, bez względu na to, kto wygra wybory jesienią 2023 r.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Kościół zlękniony

Nasze dzieci nie wybaczą nam, jeśli zmarnujemy tę okazję i będziemy się kontentować tym, że mieliśmy rację, ale nie potrafiliśmy dzięki temu stworzyć lepszej gospodarki, bezpieczniejszego państwa, czy osiągnąć pozycji regionalnego lidera, co jest w zasięgu ręki. Polityków historia rozlicza nie z tego, czy byli moralnymi zwycięzcami, ale z tego, czy potrafili zapewnić na dekady bezpieczeństwo i pomyślność obywatelom swojego kraju. Przyszłość wykuwa się dzisiaj.

Na świecie zaczyna się coraz powszechniej uważać, że to my mieliśmy rację w sprawie Rosji. Że brak złudzeń państw bałtyckich, Polski czy Finlandii nie wynikał z historycznych uprzedzeń, ale że to historyczne doświadczenia pozwoliły właściwie oceniać Kreml. Najwyższa pora jednak zadać sobie pytanie: mieliśmy rację i co dalej? Co nasz kraj ma do zaproponowania? To pytanie bardzo często zadają mi w Warszawie zagraniczni dyplomaci.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi