K. (wikariusz z parafii Ryszki – aut.): – No ja nie wiem, jednak coś, że bez sprzeciwu, bez niczego.
J. Ach, jejej co za dziwny chłop, nie.
K. Tak, że tam cało nie wyjdzie.
J. Ajejej.
K. Najmniej przypuszczają jeden rok.
J. Acha.
K. No więcej nie.
J. No bo tam nic takiego zdrożnego nie było”.
Cerkiewna piąta kolumna
Proputinowska postawa patriarchy moskiewskiego Cyryla wielkimi krokami prowadzi do powstania nowych, autokefalicznych Cerkwi prawosławnych, niezależnych od rosyjskiej. Po Ukrainie przyszedł czas na państwa bałtyckie.
***
W czasie, gdy trwał proces, kard. Wyszyński był na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej. W pierwszych dniach października wizytował jedną z bydgoskich parafii i wiedział od księży, jak on przebiega. Raz, że obserwowali go przedstawiciele kurii. Dwa, że w stenogramach podsłuchanych rozmów telefonicznych 4 października odnotowano rozmowę proboszcza z parafii ks. Ryszki z innym proboszczem o artykułach w „Gazecie Pomorskiej”. Pierwszy z duchownych mówi, że „już opowiadał o tym prymasowi”.
W przeddzień ogłoszenia wyroku w sprawie Ryszki – 17 października – kard. Wyszyński wyjechał jednak do Rzymu na pogrzeb papieża Piusa XII. Do Polski – do Warszawy – wrócił po konklawe, które wybrało Jana XXIII, tuż przed Bożym Narodzeniem, ale już na początku stycznia 1959 r. był w Gnieźnie. Nadrabiał w kurii zaległości, spotykał się z duchownymi. Właśnie wtedy w sporządzanych na bieżąco notatkach zapisał: „Ksiądz Szymański Stanisław, ojciec duchowny seminarium metropolitalnego informuje o sprawie ks. Ryszki, którego odwiedzał w więzieniu”. Fakt odwiedzin odnotowują materiały ze śledztwa, z którymi się zapoznaliśmy.
A zatem prymas od momentu aresztowania duchownego miał wiedzę o sprawie i był o niej na bieżąco informowany. Nie nałożył wówczas na księdza żadnych kar i ograniczeń. Było to zwyczajnie niemożliwe, bo duchowny i tak był uwięziony, a w związku z tym nie mógł podejmować żadnej posługi duszpasterskiej. Poza tym prawo kanoniczne wymagało osobistego poinformowania duchownego o nałożonych ograniczeniach czy karach – tego wymogu nie można było spełnić.
Ks. Ryszka wyszedł na wolność jesienią 1960 r. Wcześniej – jak wynika z przechwyconego przez bezpiekę listu, który pisał do swojego obrońcy – jego wnioski o warunkowe zwolnienie odrzucano. 25 października 1960 r. przyjął go kard. Wyszyński. Prymas notował: „Ksiądz Ryszka Eugeniusz – po wyjściu z więzienia, skruszony, poczuwający się do winy, prosi o przebaczenie. Wysyłam go na Jasną Górę”.
Można tę lakoniczną notatkę zrozumieć jako odesłanie do miejsca odosobnienia w celu odbycia pokuty. Obowiązujący wówczas kodeks prawa kanonicznego (KPK) z 1917 r. na czele listy przestępstw przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu wymieniał czyn popełniony z małoletnim poniżej 16. roku życia, a duchowny, który dopuścił się takiego występku, miał zostać karnie zawieszony w obowiązkach, należało wobec niego zadeklarować infamię, pozbawić wszelkich urzędów, beneficjów, godności i zadań, a w cięższych przypadkach także usunąć ze stanu duchownego (kan. 2359 § 2 KPK, 1917). Ale kodeks dopuszczał także wstrzymanie się od nałożenia kary kościelnej w sytuacji, gdy winnego dostatecznie ukarała już władza świecka lub prawdopodobne było, że to uczyni (kan. 2223 § 3 pkt. 2). Wydaje się zatem, że kard. Wyszyński skorzystał z prawa łaski i uznał, że dwa lata, które ksiądz spędził w więzieniu, to kara wystarczająca – zwłaszcza że Ryszka wciąż był pozbawiony praw obywatelskich. Prymas nie zdecydował się (prawdopodobnie biorąc także pod uwagę ciężar przestępstwa) na uruchomienie procesu zmierzającego do usunięcia księdza ze stanu duchownego, ale sięgnął po łagodniejszy środek karny: nakaz przebywania w określonym miejscu.
KPK przewidywał takie rozwiązanie. Kanon 2298 wprost stanowił, że dla poprawy duchownego lub w celu naprawy zgorszenia ordynariusz mógł umieścić go na pewien czas właśnie w „domu zakonnym lub poprawczym” (szczegółowe uregulowania znalazły się w kan. 2301 i 2302) za zgodą przełożonego tegoż domu.
Nasze domysły potwierdza informacja, jaką otrzymaliśmy od abp. Wojciecha Polaka, obecnego metropolity gnieźnieńskiego i prymasa Polski. Na naszą prośbę w Gnieźnie sprawdzono bowiem teczkę personalną ks. Ryszki i przygotowano dla nas obszerną notę. Wynika z niej, że w teczce księdza są m.in. „notatki księży opiekujących się kapłanem i będących na rozprawie końcowej”. Nie ma w niej akt procesowych, ale wiadomo, że ksiądz „przyznał się do winy – dwukrotnych czynów lubieżnych z dziewczynką w wieku 7 lat (brak dokładnych opisów sprawy i popełnionych czynów, z kontekstu może wynikać, że prawdopodobnie dotykając jej ciała się masturbował)”.
Są też w teczce wiadomości dotyczące dalszych losów duchownego. Faktycznie został przez prymasa wysłany na Jasną Górę na trzy miesiące. Był to „czas na rekolekcje zamknięte, pokutę i modlitwę oraz studium teologii, zwłaszcza dotyczącej Kościoła i kapłaństwa”. Pokutę odbył, bo zachowała się opinia – pozytywna – ówczesnego przeora Jasnej Góry dotycząca ks. Ryszki. Po powrocie do archidiecezji gnieźnieńskiej ksiądz od 1 lutego 1961 r. pracował w pięciu parafiach, a w lipcu 1968 r. został rektorem kościoła w Lubini Małej. Potem – od lipca 1972 r. – był administratorem, a następnie proboszczem kolejnej parafii i wreszcie w październiku 1980 r. został proboszczem w parafii Wójcin, w której pracował aż do emerytury, na którą przeszedł w roku 2002.
***
Wiadomo, że SB interesowała się księdzem w kolejnych latach. Był inwigilowany, ale materiały w IPN na ten temat się nie zachowały. Nie ma zatem żadnych informacji o tym, by w innych parafiach wykorzystywał małoletnich. A wątpliwości mogą budzić np. bardzo krótkie pobyty księdza w dwóch parafiach (Gościeszynie i Brzeziu). Kuria gnieźnieńska informuje nas, że były one związane z pomocą w parafiach, „gdzie był chory lub umierający proboszcz”. Na kolejnych placówkach ks. Ryszka uczył religii, ale z żadnej do kurii nie wpłynęły skargi dotyczące jego niestosownych zachowań wobec dzieci. Opinie proboszczów, jak i dziekanów, przesyłane do metropolity gnieźnieńskiego były pozytywne. „Dokumentacja jest »gruba«, ale nie zawiera żadnych istotnych i ważnych dokumentów opisujących ks. E.R. Większość akt to zwyczajne pisma administracyjne. (…) Znajdujemy dwie skargi dotyczące pogrzebu i pracy z chorymi, ale nie wydają się zbyt poważne. Nie ma żadnych innych uwag dotyczących jego moralności czy problemów natury seksualnej” – napisano w nocie, którą w odpowiedzi na nasze pytania nadesłał nam abp Polak.
Można zatem postawić tezę, że ks. Ryszka zresocjalizował się i wykorzystał szansę daną mu przez kard. Wyszyńskiego. Zmarł 15 kwietnia 2015 r., kilka dni po 60. rocznicy święceń kapłańskich.
Korzystaliśmy z: IPN By 070/4229 – materiały ze śledztwa w sprawie ks. Ryszki (w cytowanych fragmentach zachowaliśmy pisownię oryginalną); „Wiadomości Archidiecezji Gnieźnieńskiej” – pismo urzędowe kurii z lat 1955–1981; Roczniki archidiecezji gnieźnieńskiej (1958, 1966, 1971, 1974, 1979, 1982, 1985, 1988, 1991); notatka archidiecezji gnieźnieńskiej po kwerendzie teczki personalnej ks. Ryszki (grudzień 2022); notatki kard. Stefana Wyszyńskiego cytujemy za: „Pro memoria”, t. 5–8 (1958–1961), Warszawa 2018-2019
Ks. Eugeniusz Ryszka (1926–2015) za swój czyn został skazany na trzy lata więzienia
Foto: IPN