No, ale w Dar es Salaam nie tylko to jest dziwne, zupełnie inaczej niż u nas, gdzie wszystko znajome, a poczta to wehikuł czasu – wchodzisz i przenosisz się w lata 80. Zapewne z tego powodu jest tłumnie oblegana zwłaszcza przez panie, gotowe wszak wydawać fortuny, by poczuć się młodszymi. A tu, proszę, wszystko gratis. To kusi, to nęci. No, a gdzie pojawiają się kobiety, tam i za nimi wianuszek facetów, stąd popularność tej instytucji. Tak to przynajmniej tłumaczę, bo nie dostrzegam innych zalet.
Chciałoby się dodać zalet instytucji tak polskiej, ale gdzieżby! Współczesna poczta to instytucja w swym duchu całkowicie kosmopolityczna, to wędrówka po arabskim, może tureckim bazarze. W dodatku jakość ciuchów podobna – nie rozumiem zdziwienia, wszak wszyscy wiedzą, że na poczcie sprzedaje się ubrania. Kup sześć szalików, siódmy gratis – kupiłem, rozdałem sąsiadom, a na tym z promocji postanowiłem się po powrocie z poczty powiesić, ale za krótki był. Może ktoś reflektuje, nówka sztuka, niewieszany? Aha, była jeszcze bielizna, ale damska, no i stosy artykułów z plastiku. Trudno powiedzieć, na co komu to barachło, ale widocznie znajduje swoich amatorów, chyba że władze poczty to w ramach skansenu wrzucają. Są książki – wśród bestsellerów króluje podręcznik do HiT-u, ten podręcznik do HiT-u, co by znaczyło, że dziadkowie mają okrutne poczucie humoru. Reszta to kram z dewocjonaliami, widocznie przecena była w Licheniu, no i kalendarze. Aha, jest też bank i kantor, za to nie ma toalety.
Czytaj więcej
Pociąg z miasta A do miasta B (który zwykle wyjeżdżał o 15.30 i łapał opóźnienia) już nie kursuje. W związku z tym ten drugi pociąg, co to z naprzeciwka jechał, też już nie jeździ. Przez Kaczyńskiego nie tylko PKP jest w zapaści, ale i zadania z matmy są zupełnie inne. I to niekoniecznie „Pokoloruj drwala”.
Dwa dni temu na pocztę poszedłem i ja. Wziąłem karnie numerek, jęknąłem, zastanawiając się, czy mnie obsłużą w tym tygodniu, ale zrezygnowany zostałem. Wtedy weszła pani z kilkuletnim niepełnosprawnym dzieckiem w wózku. Zaproponowałem, by poszła bez kolejki, ale natychmiast została zrugana przez poczmistrzynię z okienka. Wkroczyłem. Poczmistrzyni zmitygowała się błyskawicznie, przeprosiła, że nie widziała dziecka, panią obsłużyła. No i się zaczęło.
„A nie widzi pan, że tu staruszka czeka?!” – wrzasnął mi prosto w twarz pan w sile wieku, który nagle znalazł się tuż przede mną. Nie widziałem, ale Wrzaskun okazał triumfalnie corpus delicti mojej zbrodni, uśmiechającą się przepraszająco staruszkę. Nie zdążył rozwinąć swej myśli – bo za tym wrzaskiem z pewnością kryła się jakaś myśl – gdy w sukurs przyszła mu 40-letnia korpulentna Damulka z Pieskiem: „Ja trójkę dzieci wychowałam i bez kolejki nie wchodziłam!” – rozpoczęła przemowę. „Poza tym dziecko w wózku siedzi, mogłoby poczekać” – rzuciła ku zadowoleniu Wrzaskuna. Nie zdzierżyłem. „Naprawdę nie możemy przepuścić kobiety z niepełnosprawnym dzieckiem?” – spytałem. „Nie jest bardzo niepełnosprawne” – rzuciła Damulka z Pieskiem fachowym okiem orzeczniczki ZUS-u. Nie wiem, co bym jej powiedział, gdyby nie wyskoczył mój numerek. I wtedy na pocztę weszła dziewczyna w zaawansowanej ciąży. „Proszę, niech pani wejdzie zamiast mnie”. To wówczas ludzie na poczcie postanowili mnie zabić.