Swoje kształcenie w Paryżu Jan Piotr Norblin zaczynał w pracowniach artystów, przede wszystkim znanego batalisty Francesca Casanovy (brata słynnego uwodziciela), by wreszcie dołączyć do studentów Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby, założonej za rządów Ludwika XIV w 1648 roku. Była to wzorcowa, prestiżowa instytucja, służąca za przykład kolejnym europejskim akademiom, w której edukowano, odwołując się do sztuki antycznej i wymagano ciągłego odtwarzania wielkich dzieł z przeszłości. Najwyżej ceniono tematy historyczne, stąd najbardziej poważany był u artysty tytuł malarza historycznego. Norblinowi nie udało się uzyskać ani statusu takiego malarza, ani zdobyć Prix de Rome, czyli stypendium na wyjazd do Akademii Świętego Łukasza w Rzymie, przyznawanego najzdolniejszym uczniom.
Prawdopodobnie z braku zawodowych perspektyw zaczął szukać szczęścia za granicą, m.in. w Anglii. To w Londynie poznał księcia Adama Kazimierza i Izabelę Czartoryskich, którzy wysoko ocenili jego umiejętności. Zatrudniony jako nauczyciel rysunku ich dzieci oraz dekorator tworzonej przez Izabelę z Flemingów rezydencji w podwarszawskich Powązkach, przyjechał w 1774 roku do Polski.
Czytaj więcej
Zamek Królewski w Warszawie prezentuje 125 prac Jana Piotra Norblina w Pałacu pod Blachą. To pierwsza tak duża monograficzna wystawa artysty, obejmująca oleje, gwasze, akwarele, rysunki tuszem i akwaforty.
Zaproponowana mu funkcja dawała coś niezwykle ważnego dla artysty tamtego czasu – opiekę i protekcję mecenasa, a co za tym idzie stałe utrzymanie. Bez tego trudno byłoby myśleć o realizowaniu jakichkolwiek własnych ambicji artystycznych. Jednakże jak wynika z zachowanych dokumentów, mówiących zwłaszcza o wysokości pensji, nie towarzyszył temu szczególny prestiż. W Polsce artyści byli bowiem wciąż traktowani przede wszystkim jako rzemieślnicy. Mimo tego wykształceni za granicą malarze czy rytownicy byli u nas szczególnie pożądani, bo w kraju brakowało akademii i szkół artystycznych.
Migracje i podróże artystów na terenie całej Europy stanowiły dość typowy styl życia i budowania kariery. Jechano tam, gdzie była praca i utrzymanie. Przykładem mogą być tak zwani Komaskowie – całe rodziny rzemieślników i artystów z okolic jeziora Como i Lugano, na pograniczu włosko-szwajcarskim, poszukujące pracy i zasilające fachową siłą europejskie miasta. Czasem zdarzało się, że taki twórca trwale zadomawiał się w obcym miejscu. Ale nawet na tym tle przykłady patriotyzmu „naszych” artystów – Marcello Bacciarellego czy właśnie Norblina – wydają się szczególne, tak jak szczególna była wówczas sytuacja Polski i jak bardzo owi przybysze się z nią identyfikowali. Pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób funkcjonowali i zarobkowali artyści w tamtym czasie?