Urszula Honek jakiś czas temu napisała blurb, okładkową rekomendację na książkę Kingi Skwiry, gdzie znajdujemy wers, który znakomicie oddaje nastrój i kondycję narratorki debiutanckich opowiadań samej Honek: „czasem jeszcze umieram, ale już mniej się boję”.
Czytaj więcej
Poezja Wojciecha Bonowicza jest kameralna i raczej introwertyczna. Swą prostotę i skromność wyrazu komplikuje tylko niekiedy filozoficzną aurą. Można się o tym przekonać, sięgając po „Wiersze wybrane". Jednocześnie poeta dotyka kwestii trudnych, mówi o sprawach bolesnych, ale nigdy w sposób koniunkturalny, nie wdzięczy się, nie kłania modom i ideologiom. Stara się zachować autonomię, unika deklaratywnych i wiążących stwierdzeń.
„Białe noce” to debiut prozatorski tej uznanej poetki. Urszula Honek portretuje świat prowincji borykający się ze swoimi niedopowiedzeniami i dysfunkcjami. Czytamy o miejscach, w których marzenia pozostają niewypowiedziane, a dawne zadry nie zasklepiają się w żadnym „przepraszam”. Rzeczywistość jest organiczna, jak ludzkie ciało, wydana na pastwę chuci i chorób. To literatura sensualna, w której erotyka maskowana jest wyobrażeniami o śmierci, a krańcowe nastroje owocują wyskokami bohaterów. To proza o ludzkiej samotności, o wydaniu każdego z nas na pastwę przemijania w świecie, który obchodzi się z nami bez ceregieli.
Czytaj więcej
Poezja Zbigniewa Jasiny przy całym swoim opanowaniu skrywa niejedną zadrę. Opowiada o świecie, którego niezachwiane fundamenty od zawsze wznosiły się na gruncie tradycyjnych porządków i autorytetów.
Honek napisała świetny zbiór, czyta się go bez zgrzytów, całość zapleciona jest ciasno i wszystkie wątki zbiegają się w swoich finałach. Kolejne historie wzajemnie się oświetlają i rzucają światło na główną fabułę, którą rekonstruujemy sobie z kolejnych części czytanych opowieści. A ona mówi nam o fiasku wpisanym niemalże w każde podejmowane przez nas działanie.