Tyle czasu potrzebowała Stolica Apostolska do „wyjaśnienia" medialnych oskarżeń wobec kard. Stanisława Dziwisza. Wyjaśnienie przyszło zaś jak zwykle w postaci enigmatycznego, niewiele wyjaśniającego i rodzącego wiele pytań oświadczenia nuncjatury, która oznajmiła, „że Stolica Apostolska zbadała dokumentację dostarczoną przez kard. Angelo Bagnasco (...) zebraną podczas jego wizyty w Polsce (...), której celem była weryfikacja niektórych przypadków związanych z działaniami kard. Stanisława Dziwisza podczas pełnienia przez niego funkcji arcybiskupa metropolity krakowskiego". Nuncjatura poinformowała także, iż „analiza zebranej dokumentacji pozwoliła ocenić te działania (...) jako prawidłowe i w związku z tym Stolica Apostolska postanowiła dalej nie procedować".
Czytaj więcej
Watykan nie będzie zajmował się dalej badaniem rzekomych zaniedbań kard. Stanisława Dziwisza z czasów, gdy stał on na czele archidiecezji krakowskiej (2005-2016). Poinformowano o tym w komunikacie opublikowanym w piątek przez Nuncjaturę Apostolską w Warszawie.
Co wynika z tego oświadczenia? Jeśli przyłożyć do niego zwyczajne, standardowe narzędzia logiki czytania tekstu, w sumie bardzo niewiele. Uważna lektura tego tekstu rodzi więcej pytań, niż daje odpowiedzi. Zacznijmy od pytania podstawowego: na jakiej podstawie został oceniony kazus kard. Dziwisza? Czy na podstawie VELM, czyli dokumentu, na bazie którego oceniano działania innych? Czy może wchodziła tu w grę jakaś inna procedura? A jeśli tak, to jaka. Czym była wizyta kard. Bagnasco – dochodzeniem wstępnym, gromadzeniem dokumentacji? Na te dość podstawowe pytanie tekst oświadczenia nuncjatury nie dostarcza odpowiedzi, a to oznacza, że nie wiemy, nawet, od procedowania czego odstąpiła Stolica Apostolska.
Ciekawie wygląda też forma oznajmienia „decyzji". Z dokumentu Stolicy Apostolskiej wynika, że celem wizyty była weryfikacja doniesień o „niektórych przypadkach". „Niektórych" to – jeśli dobrze rozumiem – znaczy „nie wszystkich", a skoro nie wszystkich, to trudno nie zadać pytania, które to przypadki nie zostały rozpatrzone i z jakich powodów. Nie ma też wskazania, że procedura została zakończona, a jedynie pada sugestia, że nie została ona wprowadzona, co także rodzi wątpliwości. Wszystko to razem powoduje, że trudno szczególnie poważnie traktować oświadczenie. Nawet biorąc pod uwagę komunikacyjną niemoc nuncjatury apostolskiej, można powiedzieć, że to przebija negatywne standardy wyznaczone przez poprzednie komunikaty.