Rz: Z czym Panu kojarzy się Święto Niepodległości?
Z ceremoniałem, z oficjalnymi obchodami, z symbolami narodowymi, z refleksją historyczną. Również z lekturą historyczną, bo w tych dniach na ogół polskie czasopisma stają na wysokości zadania i publikują bardzo interesujące artykuły, odświeżające naszą pamięć. Święto Niepodległości jest okazją do takiej lektury. No i z odwiedzaniem grobów. Myślę zresztą, że nie jestem tu specjalnie oryginalny: z badań przeprowadzonych na potrzeby organizacji obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości przez Narodowe Centrum Kultury wynika, że Polacy też tak to odbierają, że mają podobne skojarzenia. Ilekroć ktoś pyta o skojarzenia, mowa jest o symbolach, tradycji lokalnej czy rodzinnej, ale i o bohaterach i cmentarzach.
Czy chciałby pan jakoś zmienić ten stan rzeczy?
Wydaje mi się, że to są dobre skojarzenia. Okazuje się, że Polacy są narodem historycznym, przeżywającym swoją historię, i – użyję tutaj pojęcia ideowego – dość konserwatywnym. Uważam, że patriotyzm tak właśnie powinien wyglądać, że demonstracja własnych uczuć patriotycznych powinna przybierać taką właśnie formę. Nie bardzo rozumiem, po co niektóre środowiska wymyślają jakieś formy tzw. nowoczesnego patriotyzmu, oderwanego od tradycji i zwyczaju.
Przed nami kolejna rocznica odzyskania niepodległości, ale już za dwa lata będziemy mieli jubileusz. Szykują się zakrojone na dużą skalę obchody. W jakim kierunku powinna pójść ich organizacja? Wokół czego budować wspólnotę obywatelską?