Trudno się uwolnić od pewnego natrętnego obrazka, który pojawia mi się przed oczami. Moja szkolna koleżanka miała dwóch braci, a wszyscy razem mieszkali ze swoim dziadkiem. Otóż kiedy któryś z chłopców coś przeskrobał, albo chociaż mogłoby się tak wydawać, dziadek „sięgał po pas". Piszę to w cudzysłowie, bo określenie znane, cytowane i używane tak często jak ten pas właśnie. Kiedy przychodziłam w odwiedziny do tej koleżanki, właściwie zawsze byłam świadkiem „sięgania po pas". Muszę powiedzieć, że nie tylko samo bicie tych chłopców, ale i przygotowania, a raczej stan, w jakim się wtedy ten starszy pan znajdował, robiły na mnie niezapomniane wrażenie. To coś w rodzaju pierwotnej ekscytacji – twarz purpurowiała, ręce drżały, a pas był wyciągany ze szlufek szybko i zręczne, kilkoma zdecydowanymi ruchami. Miałam wtedy wrażenie, że ten człowiek w jednym momencie dziczeje i robi coś, co ma zapisane kulturowo, tak samo jak ukłon i całowanie w rękę. Że robi coś identycznie jak jego dziadek, pradziadek i wiele pokoleń wstecz. Do dzisiaj mam skojarzeni z polującą zwierzyną, nawet z moim psem. Na widok potencjalnej ofiary drżą i wyraźnie podnosi się im temperatura. Są, można powiedzieć, w stanie hipnotycznym. Dokładnie tak samo można nazwać ten pierwotny odruch sięgania po pas.
Czytaj więcej
Kolejka w sklepie utworzyła się nagle, ktoś zaczepił o mój koszyk, coś z niego wypadło, a kobieta za mną schyliła się, by mi pomóc. Kiedy tak kucałyśmy, szepnęła: – Pani Joanno, co to się dzieje z naszym krajem...
I taki właśnie obraz nasuwa mi się, kiedy słyszę Kaczyńskiego. Na tym spotkaniu partii prawicowych mówił o konieczności zachowania cywilizacji chrześcijańskiej. Tak właśnie się wyraził – cywilizacji. To coś innego niż wiara, niż wyznanie. Cywilizacja to system wartości przypisany do czasu, w którym się żyje. Czy istnieje cywilizacja chrześcijańska, a jeśli tak, to czy ona ma być niezmienna, czy pojmowana różnie, zależnie od epoki? Załóżmy jednak, że nie chodzi o cywilizację, tylko o chrześcijańską kulturę. Tak jest chyba prościej. Kultura to system wartości i rzeczywiście może zostać niezmienna. Tyle że trudno zrozumieć, jaki jest obraz kultury chrześcijańskiej, o którą chce się bić Kaczyński. Nie ma wątpliwości, że w polityce międzynarodowej pragnie całkowitej odrębności, twierdząc, że naród każdy jest odrębny i to jest wartość sama w sobie.
Czy chrześcijaństwo zakłada jakąkolwiek odrębność? Czy Kościół katolicki, z jakim niewątpliwie wiąże Kaczyński swoje słowa, to różne tereny w obrębie różnych narodów czy jednak wspólnota niezależna od położenia geograficznego?
A jak jest z religią? Czy chrześcijaństwo zakłada jakąkolwiek odrębność? Czy Kościół katolicki, z jakim niewątpliwie wiąże Kaczyński swoje słowa, to różne tereny w obrębie różnych narodów czy jednak wspólnota niezależna od położenia geograficznego? Takie pytanie nasuwa się samo, choćby w sprawie granicznego muru, który zapowiada rząd PiS, a zatem i Kaczyński. Otóż papież Franciszek jednoznacznie wypowiada się przeciw budowaniu murów. Głowa katolickiego Kościoła, a więc też katolickiej kultury. Czy jest zgodne, czy raczej sprzeczne z ideą jakiegokolwiek Kościoła wyłamywanie się z zasad w imię polityki czy innych spraw doraźnych?