Michał Szułdrzyński: Nie być jak Łukaszenko

Gdy obserwuję sytuację na polsko-białoruskiej granicy, w głowie kołacze mi się pytanie: a w czym my w ogóle jesteśmy lepsi od Aleksandra Łukaszenki?

Publikacja: 12.11.2021 16:00

Imigranci na granicy Polski z Białorusią

Imigranci na granicy Polski z Białorusią

Foto: AFP

Stał się on ostatnio naczelnym szwarccharakterem, ale czy rzeczywiście mamy powody do dobrego samopoczucia?

Dyktator Białorusi traktuje migrantów jak mięso armatnie. Władze w Mińsku nie widzą w nich ludzi, lecz świetny interes na kilku polach. Po pierwsze, na masowym transferze migrantów do państw Unii Europejskiej białoruski reżim świetnie zarabia. Po drugie, Łukaszenko mści się na UE za sankcje wprowadzone po sfałszowaniu ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Po trzecie zaś, destabilizuje sytuację w krajach ościennych, przede wszystkim w Polsce, gdzie wydarzenia na granicy stają się jednym z ważniejszych tematów debaty publicznej.

Czy jednak u nas widzi się w migrantach ludzi? Obóz władzy i jego propaganda mówią o najeździe na nasz kraj, o dzikich hordach. Część prawicy dała upust swemu antyislamizmowi według znanego refrenu, że oto Polska znów staje się chrześcijańskim przedmurzem przed najazdem Arabów. Przez szacunek do czytelników „Plusa Minusa" pominę już skojarzenia, które usiłowali na niesławnej konferencji kilka tygodni temu wywołać dwaj ministrowie, prezentując zdjęcia rzekomo znalezione w telefonach osób zatrzymanych za nielegalne przekroczenie granicy. Do tego dochodzi jeszcze cała propaganda w rządowych mediach, która ma na celu zdehumanizowanie osób, które znalazły się na granicy w kleszczach między służbami polskimi i białoruskimi.

Czytaj więcej

Unia Europejska: Łukaszenko działa jak gangster

Oczywiście, obrona granicy jest absolutnym priorytetem każdej władzy. Celem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego. Państwo musi dbać przede wszystkim o własnych obywateli i ochronę zamieszkanego przez nich terytorium. Ale też ze względów strategicznych potrzebna jest stanowcza odpowiedź na działanie Łukaszenki. W relacjach międzynarodowych zrozumiałe są silne argumenty, jeśli poparte są argumentem siły. Brak odpowiedzi na działania białoruskiego dyktatora będzie dla niego sygnałem, że może sobie pozwolić na więcej. W dodatku doskonale wiemy, że Łukaszenko nie działa wyłącznie na własną rękę, lecz jest politycznym młodszym kuzynem Władimira Putina. Tym poważniejsza jest obecna sytuacja.

Łukaszenko osiągnie swój cel, jeśli przepuścimy migrantów, ale również jeśli ich nie przepuścimy

Tyle że nic nie wskazuje na to, by obecny kryzys miał się szybko skończyć. Na granicy znajdować będą się setki czy nawet tysiące ludzi, części uda się nielegalnie ją przekroczyć, część będzie koczować. Czas jest jednak nieubłagany – skończy się jesień, zacznie zima i będziemy mieli do czynienia z kryzysem humanitarnym. Łukaszenko osiągnie swój cel, jeśli przepuścimy migrantów, ale również jeśli ich nie przepuścimy. Już teraz rosyjskie media obwiniają Polaków o „gazowanie" dzieci na granicy. Im sytuacja będzie bardziej dramatyczna, tym koszty wizerunkowe, jakie będzie musiała ponosić Polska, będą większe. To nie jest sytuacja, z której istnieje dobre wyjście. Bo takiego nie ma.

Może więc warto zachować się przyzwoicie? Nie mówię o otwieraniu granic, ale o tym, by pamiętać, że wrogiem nie są ci, którzy szukają lepszego życia. Może czas zbudować przy granicy pilnie strzeżone obozy, gdzie będą mogli spędzić zimę najbardziej potrzebujący, a tych, którzy nie chcą ubiegać się o azyl w Polsce, może trzeba wpakować do samolotów i odwieźć do domu? Polityka polityką, ale musimy sobie odpowiedzieć, czy jesteśmy chrześcijanami, czy też w cynicznym podejściu do osób, które stały się zakładnikami w grze Łukaszenki, niewiele się od niego różnimy. Gdy przestaniemy w migrantach na naszej granicy dostrzegać ludzi, Putin z Łukaszenką odniosą nad nami największy triumf, bo nie militarny, ale duchowy.

Stał się on ostatnio naczelnym szwarccharakterem, ale czy rzeczywiście mamy powody do dobrego samopoczucia?

Dyktator Białorusi traktuje migrantów jak mięso armatnie. Władze w Mińsku nie widzą w nich ludzi, lecz świetny interes na kilku polach. Po pierwsze, na masowym transferze migrantów do państw Unii Europejskiej białoruski reżim świetnie zarabia. Po drugie, Łukaszenko mści się na UE za sankcje wprowadzone po sfałszowaniu ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Po trzecie zaś, destabilizuje sytuację w krajach ościennych, przede wszystkim w Polsce, gdzie wydarzenia na granicy stają się jednym z ważniejszych tematów debaty publicznej.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Grób Hubala w Inowłodzu? Hipoteza za hipotezą
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS