Stał się on ostatnio naczelnym szwarccharakterem, ale czy rzeczywiście mamy powody do dobrego samopoczucia?
Dyktator Białorusi traktuje migrantów jak mięso armatnie. Władze w Mińsku nie widzą w nich ludzi, lecz świetny interes na kilku polach. Po pierwsze, na masowym transferze migrantów do państw Unii Europejskiej białoruski reżim świetnie zarabia. Po drugie, Łukaszenko mści się na UE za sankcje wprowadzone po sfałszowaniu ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Po trzecie zaś, destabilizuje sytuację w krajach ościennych, przede wszystkim w Polsce, gdzie wydarzenia na granicy stają się jednym z ważniejszych tematów debaty publicznej.
Czy jednak u nas widzi się w migrantach ludzi? Obóz władzy i jego propaganda mówią o najeździe na nasz kraj, o dzikich hordach. Część prawicy dała upust swemu antyislamizmowi według znanego refrenu, że oto Polska znów staje się chrześcijańskim przedmurzem przed najazdem Arabów. Przez szacunek do czytelników „Plusa Minusa" pominę już skojarzenia, które usiłowali na niesławnej konferencji kilka tygodni temu wywołać dwaj ministrowie, prezentując zdjęcia rzekomo znalezione w telefonach osób zatrzymanych za nielegalne przekroczenie granicy. Do tego dochodzi jeszcze cała propaganda w rządowych mediach, która ma na celu zdehumanizowanie osób, które znalazły się na granicy w kleszczach między służbami polskimi i białoruskimi.
Czytaj więcej
Bruksela rozważa ukaranie linii lotniczych przewożących imigrantów do Mińska. I wprowadzi kolejne sankcje wobec Białorusi.
Oczywiście, obrona granicy jest absolutnym priorytetem każdej władzy. Celem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego. Państwo musi dbać przede wszystkim o własnych obywateli i ochronę zamieszkanego przez nich terytorium. Ale też ze względów strategicznych potrzebna jest stanowcza odpowiedź na działanie Łukaszenki. W relacjach międzynarodowych zrozumiałe są silne argumenty, jeśli poparte są argumentem siły. Brak odpowiedzi na działania białoruskiego dyktatora będzie dla niego sygnałem, że może sobie pozwolić na więcej. W dodatku doskonale wiemy, że Łukaszenko nie działa wyłącznie na własną rękę, lecz jest politycznym młodszym kuzynem Władimira Putina. Tym poważniejsza jest obecna sytuacja.