Jedni uważają, że dla przeciętnego widza to nudna produkcja z oklepanym scenariuszem o inwazji obcej cywilizacji i dość luźnymi odniesieniami do nauki. Inni, wręcz przeciwnie, wskazują na świeżość i nieschematyczność scenariusza oraz nieszablonowe spojrzenie na ważne zagadnienia naukowe.
Zostawmy ocenę na poziomie artystycznym krytykom filmowym. Dla mnie w tym serialu szczególne znaczenie mają wątki naukowe, które nieustannie przeplatają się z losami bohaterów. Nie zdradzając scenariusza należy zwrócić uwagę, że już w pierwszej scenie pojawia się bardzo popularny wątek współczesnych rozmyślań naukowych o pochodzeniu wszechświata.
Czytaj więcej
“Problem trzech ciał” w kostiumie kontaktów z obcą cywilizacją ujawnia skrajnie różne problemy ludzkości z samą sobą. Premiera superprodukcji Netflixa 21 marca.
Liu Cixin, podobnie jak wielu innych pisarzy fantastycznonaukowych ciekawie wplata popularną wiedzę naukową w wątki fabularne. Dlatego też nie oparł się pokusie zadania trudnych pytań fundamentalnych. Czy przed Wielkim Wybuchem coś istniało? Czy przed czasem istniał Stwórca wszystkiego, co istnieje? Te pytania wypowiedziane w pierwszej scenie są zadane z perspektywy kulturowej chińskiego autora.
„Problem trzech ciał” i problem Boga
Bóg ma dla Cixina inne znaczenie niż dla ludzi wychowanych w kulturze judeo-chrześcijańskiej. Ta traktuje bowiem Stwórcę jako absolutnego i niezrozumiałego dla ludzkiego umysłu demiurga, którego wola jest siłą sprawczą wszystkich procesów w przyrodzie. Wielkich fizyków zawsze intrygowała ta koncepcja metafizycznej woli. Czy Bóg zgodnie z kwantowym efektem obserwatora poprzez swoją „obserwację” zmaterializował czasoprzestrzeń dokonując kolapsu funkcji falowej wszechświata?