Trudno zresztą, żeby drugiego sezonu nie było. To chyba jedyny polski serial, którego emisja spowodowała, że na Facebooku błyskawicznie powstała strona „Żądam nagrania kolejnych sezonów serialu 1670”, którą interesuje się ponad 60 tys. osób.
Wiele z nich podpisało petycję „braci szlacheckiej” do realizatorów, w której napisano m. in. „Cóż więc macie zrobić Wy, jeśli nie z oddaniem i pokorą przystąpić do kontynuacji dzieła. Miejcie to na względzie podejmując decyzję, albowiem szable nasze dawno nie widziały zwady, a rękojeści swędzą nas od pierwszego odcinka”.
Wyprodukowany przez Netflix serial „1670” zrobił błyskawiczną karierę. Został udostępniony w streamingu w grudniu 2023 roku i stał się popkulturowym fenomenem, utrzymywał się w liście TOP 10 w Polsce przez 11 tygodni. Jego popularność wynika choćby z tego, że jest postrzegany jako reakcja na patetyczno-posągową politykę historyczną prowadzoną przez poprzednią władzę. Nie było w niej miejsca nawet na odrobinę żartu, ironii czy kontrowersji.
Czytaj więcej
Żeby wejść w ciasny kontusz „polish jokes” serialu Netflixa, trzeba się było zawczasu najeść mnóstwo wstydu.
„1670”: Najważniejszy Jan Paweł w historii Polski
„1670” ma zaś przede wszystkim groteskowo-prześmiewczy charakter. I jest typową dla współczesnej popkultury rodzajem gry z historią, w której mimo kostiumów z epok sarmackich odbijają się – w tonie nie nazbyt serio – nasze współczesne problemy: pozycja kobiet, walka o klimat, rola kościoła czy sposób sprawowania władzy.