Ponad dwa i pół roku 40 tys. emerytów i rencistów mundurowych czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją tzw. ustawy dezubekizacyjnej, czyli nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy policji, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, SG, straży marszałkowskiej, SOP, PSP, służby celno-skarbowej i SW oraz ich rodzin, która obniża emerytury i renty wszystkim funkcjonariuszom, którzy choćby jeden dzień przepracowali przed 1990 r. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Wśród objętych ustawą są wdowy po funkcjonariuszach, sportowcy tylko z przyczyn organizacyjnych będący na etacie w resorcie, pracownicy departamentu PESEL oraz funkcjonariusze, którzy później – po weryfikacji – pełnili służbę w policji, Urzędzie Ochrony Państwa, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego etc. W ocenie wielu ekspertów ustawa narusza konstytucyjne zasady: ochrony praw nabytych, niedziałania prawa wstecz, zaufania obywateli do państwa i prawa, zakazu podwójnego karania i sprawiedliwości społecznej, a także wprowadza odpowiedzialność zbiorową wszystkich funkcjonariuszy za zbrodnie popełnione przez niektórych z nich w PRL
Emeryci i renciści mundurowi są realistami, nie funkcjonują w próżni, wiedzą o upolitycznieniu TK i spodziewają się, że nie zakwestionuje ustawy. Niemniej potrzebują tego wyroku do odblokowania spraw przed sądami powszechnymi i dalszego procedowania, również przed Sądem Najwyższym i Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Tymczasem 11 września TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej po raz szósty odroczył publikację wyroku.
Czytaj też:
Czy SN osądzi ustawę dezubekizacyjną przed TK
Przyczyna sądowej niedoli emerytów mundurowych leży w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Warszawie ze stycznia 2018 r., kiedy to ów sąd skierował pytanie do TK o zgodność ustawy dezubekizacyjnej z konstytucją i przesądził tym samym o zawieszeniu postępowań na lata. Cóż z tego, że w tym pytaniu nazwał ustawę „represyjno-odwetową", skoro odesłał ją do już wówczas upolitycznionego TK, niemal przesądzając tym rozstrzygnięcie? Cóż z tego, że sąd napisał, że ustawa narusza konstytucję, skoro nie zdecydował się konstytucji zastosować bezpośrednio? Cóż z tego, że sąd de facto podzielił wątpliwości odwołujących się od decyzji emerytów i rencistów policyjnych, skoro nie dał im szansy na rozstrzygnięcie sprawy bez zbędnej zwłoki?