Prof. Małecki: Przepadek pojazdu powinien przepaść

Organy państwa nie mogą egzekwować odpowiedzialności karnej za pomocą przepisów sprzecznych z konstytucją - pisze ekspert, oceniając wchodzące w życie 14 marca regulacje o tzw. konfiskacie auta pijanym kierowcom.

Aktualizacja: 20.03.2024 09:19 Publikacja: 14.03.2024 12:49

Przepisy o obligatoryjnym przepadku pozbawiają obywatela konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia jego

Przepisy o obligatoryjnym przepadku pozbawiają obywatela konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia jego sprawy oraz wymierzenia kary przez sąd.

Foto: Fotorzepa, Daniel Szysz Dan Daniel Szysz

Sprawca przestępstwa drogowego zasługuje na adekwatną karę za popełniony czyn. Jej wymierzenie jest zadaniem sądu. Przepadek pojazdu, który wszedł w życie 14 marca 2024 r. nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwym prawem karnym, o ile orzekanie takiej sankcji nie zostanie powierzone sądom (z fakultatywną procedurą, elastycznymi przesłankami, wyłączną kompetencją sądu gdy uzna, że cele kary zostaną w ten sposób spełnione). Przepisom o przepadku daleko do wymaganych standardów.  

To nie przepadek aut, to semantyczne oszustwo

Przede wszystkim przepadek pojazdu nie ma nic wspólnego z przepadkiem. Nazywanie go w ten sposób to semantyczne oszustwo. Okazuje się, że taka sankcja nie zagraża „mniej pijanemu” kierowcy i w ogóle nie zagraża sprawcom wszystkich przestępstw drogowych. W przypadku prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, warunkiem zabrania samochodu jest stopień upojenia sprawcy. To mniej więcej tak, jakby napisać: broń palna podlega przepadkowi, gdy zastrzelono z niej co najmniej pięć osób. Jeśli ofiara jest jedna, przepadek nie ma zastosowania. Trzeba się na coś zdecydować: albo coś jest, albo nie jest narzędziem przestępstwa. Jeżeli jest, to powinno przepadać niezależnie od tego, jak pijany jest sprawca.

W rzeczywistości pojazd nie jest traktowany jak narzędzie zbrodni, lecz stanowi pretekst do finansowego obciążenia sprawcy. Nie chodzi więc o żaden przepadek, lecz czystą represję – „danie po kieszeni” sprawcom wybranych czynów zabronionych. Powinien być więc traktowany w kategoriach dodatkowej kary i współkształtować jej dolegliwość w rozumieniu art. 53 kodeksu karnego.

Taka kara jest jednak sankcją bezwzględnie oznaczoną, zakazaną przez polską Konstytucję. Jest to sankcja sztywna – sąd nie może orzec przepadku połowy pojazdu. Zarazem jest to sankcja nieokreślona przez ustawę, bo nie wiadomo z góry, jaka kara grozi za popełnienie konkretnego przestępstwa. Zależy ona każdorazowo od wartości auta. Sąd nakłada na sprawcę dolegliwości związane z utratą pojazdu lub jego równowartości, te zależą od wartości auta, a wartość ta nie ma przecież żadnego związku z popełnionym czynem. To naruszenie konstytucyjnej zasady określoności kary przewidzianej za czyn. Jaka kara grozi w omawianej sytuacji? Taka, do jakiego auta wejdziesz… Nie ma to nic wspólnego z racjonalną sankcją.

Czytaj więcej

Prof. Ryszard Stefański: Konfiskata auta konstytucyjnie wątpliwa

Przepisy o obligatoryjnym przepadku pozbawiają obywatela konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia jego sprawy oraz wymierzenia kary przez sąd (art. 45 ust. 1, art. 175 ust. 1 konstytucji). Sprawa ma być „rozpatrzona”, a kara „wymierzona” przez sąd, który jest władzą uprawnioną do „wymierzania” sprawiedliwości. Sąd musi mieć możliwość podjęcia decyzji odnośnie do kary dostosowanej do konkretnego przypadku. Ma rozpatrzyć sprawę, a nie mechanicznie podpisać się pod z góry narzuconą sankcją. Musi mieć stosowne widełki, w ramach których wymierzy surowszą albo łagodniejszą, ale sprawiedliwą karę. Przepisy o przepadku zmuszają sędziego do orzeczenia kary określonej z góry, ale tak, że jest skrajnie niedookreślona, bo zależy od czynników losowych (dwa absurdy w jednej kwestii).

Przepisy o obligatoryjnym odbieraniu pojazdu łamią konstytucję też w wielu innych punktach. Chodzi np. o naruszenie zasady proporcjonalności. Przewidziana w ustawie kara powinna być adekwatna do czynu, a warunku tego nie spełnia kara, która za ten sam czyn może wynieść zarówno 5 tys. zł, jak i 500 tys. zł. To oznacza naruszenie zasady równości wobec prawa, bo za podobny czyn dwóch sprawców spotkają nieporównywalne konsekwencje prawne.

Kolejny zarzut to brak indywidualizacji kary, która ma oddziaływać na konkretnego sprawcę. Dolegliwość finansowa nie zawsze spełni swe cele. Mierzenie dolegliwości, na jaką zasługuje sprawca, wartością pojazdu, jakim się porusza, nie ma nic wspólnego z prawem karnym opartym na zasadzie winy. Karze ma podlegać sprawca, a nie jego auto.

Stary przepis o vacatio legis zastąpiono nowym, uchwalonym z naruszeniem prawa

Obok merytorycznych zastrzeżeń dotyczących przepadku pojazdu, niemniej istotne są także okoliczności wejścia w życie znowelizowanych przepisów. Warto przypomnieć, w jaki sposób uchwalono przepis określający dzień wejścia w życie tych regulacji. Ustawa z 7 lipca 2022 r. z szeregiem drakońskich zmian w prawie karnym miała wejść w życie w 2023 r. Jednak rzutem na taśmę w styczniu 2023 r. przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zgłosili poprawkę, która wydłużyła vacatio legis ustawy do 1 października 2023 r., zaś regulacje dotyczące przepadku aż do 14 marca 2024 r. Stary przepis o vacatio legis zastąpiono nowym, uchwalonym z naruszeniem prawa.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Głosy pijanych kierowców wiceminister Warchoł już ma

Działanie większości sejmowej przypieczętowało los całej nowelizacji: nie wiadomo, od kiedy obowiązuje, skoro przepis o vacatio legis narusza Konstytucję. Poprawkę zgłoszono w ramach prac sejmowych nad przypadkowo wybranym projektem zmieniającym… kodeks postępowania cywilnego. Wrzutka nie miała nic wspólnego z konkretnym projektem ustawy. Zgłoszono ją dopiero w drugim czytaniu projektu, czyli za późno na tak istotne zmiany. Była to w rzeczywistości nowa inicjatywa ustawodawcza, którą ukryto pod pozorem poprawki poselskiej. To poważne naruszenie art. 118 Konstytucji, wywołujące wątpliwość, czy mieliśmy tu w ogóle do czynienia z ustawą. Tryb prac sejmowych naruszył procedurę trzech czytań. Finalne głosowanie nad poprawką odbyło się zaledwie kilka godzin po jej zgłoszeniu. Więcej naruszeń konstytucji dotyczących całej nowelizacji opisuję w książce: „Niezmieniony Kodeks karny”, wydanej w 2023 r.

Organy państwa nie mogą egzekwować odpowiedzialności karnej za pomocą przepisów sprzecznych z konstytucją. Kto chce praworządnego państwa zapewne zgodzi się, że to niekonstytucyjne przepisy powinny podlegać przepadkowi.

Czytaj więcej

Konfiskaty aut nie będzie. Prawo martwe, rząd szykuje nowelizację

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Sprawca przestępstwa drogowego zasługuje na adekwatną karę za popełniony czyn. Jej wymierzenie jest zadaniem sądu. Przepadek pojazdu, który wszedł w życie 14 marca 2024 r. nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwym prawem karnym, o ile orzekanie takiej sankcji nie zostanie powierzone sądom (z fakultatywną procedurą, elastycznymi przesłankami, wyłączną kompetencją sądu gdy uzna, że cele kary zostaną w ten sposób spełnione). Przepisom o przepadku daleko do wymaganych standardów.  

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?