Ułaskawienie prezydenta ma potwierdzić jego moc sprawczą i wpływ na rzeczywistość w Polsce. Ta moc została zachwiana po bezpardonowym wejściu policji do Pałacu Prezydenckiego we wtorek. W ten sposób prezydent pokazuje, że nadal ma kontrolę, a jego prerogatywy są w mocy.
Andrzej Duda tym krokiem, tuż przed manifestacją sympatyków PiS pod Sejmem, rozładował napięcie tysięcy ludzi, którzy pojawili się w czwartek w Warszawie. To oznacza, że nie chce już sytuować się na krańcu tego sporu politycznego i przesuwa się w stronę środka, w kierunku pozycji arbitra.
Czytaj więcej
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są pierwszymi po 1989 roku więźniami politycznymi - powiedział prezydent Andrzej Duda w oświadczeniu po spotkaniu z żonami obu zatrzymanych polityków PiS. Prezydent ogłosił wszczęcie postępowania ws. ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika.
Prezydent podkreślił, że procedura ułaskawieniowa ma się odbywać zgodnie z poszanowaniem konstytucji i wszystkich reguł kodeksu postępowania karnego. „To oznacza, że pierwsze kroki kieruję do prokuratora generalnego, który musi się odnieść. Jest taka możliwość, aby PG zawiesił wykonywanie kary, aby zwolnił na czas trwania postępowania ułaskawieniowego osoby osadzone. O to wnioskuję także do PG, aby panowie zostali w natychmiastowym trybie – to tylko i wyłącznie jego decyzja – zwolnieni” – zaznaczył.
W ten sposób prezydent przerzuca dalszą odpowiedzialność za rozwój wypadków na rząd, zmuszając tym samym Donalda Tuska do podjęcia decyzji de facto politycznych w sprawie najbliższych prawnych losów Kamińskiego i Wąsika. Teoretycznie procedura ułaskawieniowa może potrwać wiele miesięcy, do tego czasu byli szefowie CBA mogą pozostać w zakładzie karnym lub go opuścić.