Wchodzące w życie przepisy z punktu widzenia kredytobiorców prawdopodobnie będą korzystne i mogą wesprzeć rodziny w trudnym okresie inflacji i rosnących cen. Prawdopodobnie, bo dziś nikt nie wie, jakie stopy procentowe zostaną ustalone w przyszłym roku. Prezes NBP Adam Glapiński na konferencjach prasowych, i w prywatnych rozmowach na sopockim molo nie jest precyzyjny, bo też nie wiadomo, czy będzie np. tarcza inflacyjna; a czynników zapewne jest wiele więcej. Wakacje są tylko dla kredytobiorców złotówkowych i frankowicze mogą czuć się pominięci, choć inflacja dotyczy przecież także ich gospodarstw domowych.
Czytaj więcej
Wniosek w sprawie zawieszenia spłaty trzeba złożyć przed terminem zapadalności raty kredytowej.
Inaczej patrzą na to banki. Dla nich wakacje kredytowe to realny odpływ pieniądza konsumentów i możliwe perturbacje. Stąd sygnały o rozważanym zaskarżeniu ustawy o wakacjach kredytowych do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Wskazują też, że obniży się zysk z bankowych lokat i zdolność do finansowania przez sektor bankowy rozwojowych inwestycji. Na razie jednak bankowcy przygotowują się do rozpoczęcia operacji i zapewniają, że dołożą wszelkich starań, aby podołać wyzwaniu.
Wszystko to jednak nie rozwiązuje systemowego problemu z kredytami zarówno tymi złotowymi, jak i w walucie obcej. A są nim niedozwolone klauzule w umowach, które oznaczają ryzyko niespłacenia kredytu. Problem w tym, że owo ryzyko mocą tej umowy jest w całości przerzucone na kredytobiorcę, którego bank nie poinformował należycie, na co się decyduje.
Z tym jednak rząd ani parlament nic nie robią i znów (który to już raz?) rozwiązanie problemu zrzucają na sądy. To one będą się zmagać z kłopotami kredytowych urlopowiczów i banków. Nierozbrojona mina ciągle leży, tylko przysypana piaskiem.