Adwokatura nie jest już ani elitarna ani egalitarna. W samej Warszawie jest blisko 6,5 tys. adwokatów, co powoduje, że wybory samorządowe odbywają się wśród anonimowych osób, w grupie, która jest wycinkiem społeczeństwa, ze wszystkimi jego różnicami. Są różnice majątkowe, są też polityczne i światopoglądowe. Dopóki adwokatura była grupką ludzi, często wykonujących zawód z pokolenia na pokolenie, można było utrzymać zewnętrzną jedność środowiska. Teraz przy łącznie 19 tys. adwokatów w Polsce i łatwości w publicznym prezentowaniu myśli i poglądów jest to absolutnie niewykonalne. To co kiedyś było nie do pomyślenia we wzajemnych relacjach teraz jest standardem. Internet zabija adwokackie autorytety.
To może praworządność?
Joanna Agacka-Indecka (prezes NRA 2007-2010, zginęła w katastrofie smoleńskiej) to ostatni działacz samorządowy mający posłuch u polityków. Nie patrzyła na etykiety partyjne, nie bała się rozmawiać. Dla dobra adwokatury negocjowałaby i z diabłem i przekonała go do swoich racji. Tak twierdzą Ci, którzy dobrze ją znali. Dzisiaj braki pudrowane są hasłem, że z władzą się nie rozmawia, a walczyć trzeba o prawa człowieka. A jeśli już jakiś polityk zgodzi się na spotkanie, okazuje się, że chętnych działaczy jest tylu, że potrzeba większej sali.
Zostaje działalność uchwałodawcza. Tu mamy wiele do zaoferowania. Walkę o praworządność zaczęto od uchwały... wzywającej do umożliwienia zgłoszenia własnego kandydata w naborze, gdzie wybierano 3 sędziów i awansem 2 „dublerów" i nie było możliwości wybrania, na które miejsce zgłasza się kandydata – zob. wyrok TK K 34/15 w składzie S.Wronkowska-Jaśkiewicz, L. Kieres, S. Rymar (były prezes NRA), A. Wróbel i M. Zubik. Gdy tego prawa ustawodawca odmówił, wyrażono rozczarowanie (uchwała nr 78/2015 Prezydium NRA, z dnia 2 czerwca 2015 roku), a jeszcze na posiedzeniu NRA 19 września 2015 r. dyskutowano czy nie zgłosić własnego kandydata. Prawdziwy problem zacząłby się gdyby kandydat adwokatury został wybrany „dublerem".
Samego sprzeciwu co do niekonstytucyjnych wyborów do TK nie było.
Ta drobna wpadka nie przeszkodziła w walce. Niekiedy to walka bezkompromisowa bo odkładającej na bok potrzeby samych adwokatów.