Na pierwszy rzut oka Inicjatywa Pasa i Szlaku to chiński pomysł na ekspansję międzynarodową, jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Projekt ten to najważniejszy element w zarządzaniu relacjami między Chinami lokalnymi a politycznym centrum w Pekinie.
Chęć współpracy poszczególnych prowincji w ramach projektu nie jest jednolita. Kiedy prowincja Syczuan staje się największym beneficjentem, ze specjalnymi zasobami finansowymi transferowanymi z centrali na działania w ramach Pasa i Szlaku, Guangdong, będący najbogatszą prowincją, żali się, że musi wydawać „swoje" na inwestycje w Malezji, Rosji czy Afryce.
Konkurencja pomiędzy prowincjami wewnątrz Chińskiej Republiki Ludowej przenosi się na skalę globalną, a władze centralne próbują ten proces systematyzować. Z drugiej strony możliwość międzynarodowej rywalizacji chińskich prowincji ma skłonić lokalnych działaczy do integracji gospodarczej i tworzenia spójnego rynku wewnętrznego. Nie jest to oczywiście łatwe przy ogromnych partykularyzmach. Innymi słowy, jeżeli Pekin myśli o spójnym działaniu na arenie międzynarodowej, to głównym wyzwaniem jest tu koordynacja działań lokalnych udziałowców przez polityczne centrum, i temu ma służyć parasol Pasa i Szlaku.
Partykularyzmy na każdym poziomie
Kiedy przewodniczący Xi Jinping prezentował slogan „Pasa Ekonomicznego Nowego Jedwabnego Szlaku" w Astanie (2013 r.), w Europie Środkowej panował hurraoptymizm anonsujący rychłe inwestycje i ogromną współpracę gospodarczą. Przy tworzeniu rok wcześniej formatu 16+1 Chiny zmobilizowały partnerów w Europie Środkowo-Wschodniej i przy okazji sprawdziły też polityczną wolę do współpracy. Był to dokładnie taki schemat działania, jaki stosuje się w relacjach politycznego centrum Pekinu z władzami lokalnymi w Chinach. Z drugiej jednak strony mocarstwa zachodnie, głównie Stany Zjednoczone, odebrały inicjatywę jako zagrożenie dla własnych interesów. To kwestia interpretacji. Jednak czy takie widzenie sloganu „Pas i Szlak" jest adekwatne do chińskiej rzeczywistości? Nie.
Mało kto zadaje sobie pytanie, jaką argumentacją posługiwał się przewodniczący w swoim wystąpieniu i co chodziło w dalszych działaniach. Otóż wspominał cesarza Hana Wudiego, który forował rządom centralistycznym w oparciu o legistyczne koncepcje filozofii państwa związane z chińskim myślicielem Shangiem Yangiem oraz Hanem Feizim. Dla polityków wszelkich szczebli wewnątrz Chin było jasne: po 30 latach decentralizacji idzie centralizacja.