W piątek policja aresztowała Michała „Margot" Sz. Aktywistce zarzuca się m.in. atak na kierowcę ciężarówki Fundacji Pro – Prawo do Życia i zniszczenie pojazdu. Co w tych zdarzeniach jest bardziej uderzającego – akt chuligaństwa Margot czy zastosowanie wobec aktywistki aresztu tymczasowego?
Trudno mi wypowiedzieć się miarodajnie, bo musiałbym znać sprawę od podszewki. Ale zachowanie aktywistki bądź aktywisty Margot wobec kierowcy ciężarówki było skandaliczne. Nie ulega jednak wątpliwości, że organy ścigania, w tym policja, stosują inne miary wobec środowisk wrogich lub nieprzychylnych władzy, w tym środowisk LGBT, a zupełnie inne miary wobec środowisk skrajnej prawicy. Na przykład w przypadku tzw. happeningu, którego uczestnicy wieszali portrety europosłów Platformy Obywatelskiej na szubienicach. Opieszałość policji i przymrużenie oka na tę sprawę także było skandalem.
Czy zastosowanie środka w postaci aresztu tymczasowego dla Margot było adekwatne?
Nie mogę tego stwierdzić z pewnością. Nie wiem, czy to zachowanie zasługiwało na dwa miesiące aresztu, a tego żądała prokuratura. Decyzję w tej sprawie podjął sąd. Nie mnie to oceniać. Ale pewne jest, że te środowiska są traktowane inaczej i ostrzej niż środowiska radykalnej prawicy, które były kokietowane przez władzę. Niewątpliwie decyzje w sprawie środowisk LGBT są podejmowane politycznie przez zwierzchników policji.
Wspierający Margot wskazują, że treści na ciężarówkach Fundacji Pro – Prawo do Życia są agresywne i homofobiczne, a zatem atak na kierowcę ciężarówki i jej zniszczenie są uzasadnione. Czy zmierzamy do akceptacji przemocy jako sposobu rozwiązywania sporu wokół społeczności LGBT?