Od czasu do czasu rosyjska propaganda, w pogardliwym co prawda tonie, straszy swoje społeczeństwo agresywną Polską. Krajem, który – jak twierdzą rosyjscy propagandyści i politycy – rusofobię ma we krwi i którego jedynym marzeniem jest upokorzyć i zniszczyć Rosję. Oczywiście amerykańskimi rękami. Sami Polacy nie daliby przecież sobie rady.
Jednym z elementów tego straszenia jest teza o polskich planach zajęcia Królewca. Ba, pojawiają się nawet rosyjskojęzyczne opracowania i analizy, które sugerują, że Polska ma dostateczny potencjał i determinację, by dokonać tego w ciągu 72 godzin. Ta propagandowa narracja ma, oczywiście, swój cel. Niewiele ma jednak wspólnego z rzeczywistością. I nie powinniśmy jej w żadnym stopniu uwiarygodniać.
Polska nie ma powodów do ataku na Rosję
Oczywiście, tego, że takie ewentualnościowe, a zatem tworzone na wszelki wypadek plany wojskowe istnieją, nie można wykluczyć. Zdziwiłbym się nawet, gdyby ich nie było.
Przypomnijmy, że nie tak dawno, w ramach gier wojennych USA ćwiczyły starcie z Chinami o Tajwan. Idiotyzmem byłoby jednak wyciąganie z tego wniosku, że USA planują w związku z tym napaść na Chiny. Przeciwnie, starają się takiego starcia za wszelką cenę uniknąć.
Podobnie jest w przypadku polskich i NATO-wskich ćwiczeń, analiz i gier wojennych. NATO jest sojuszem obronnym. I nic nie wskazuje, aby miało się to w dającej się przewidzieć przyszłości zmienić.