Unia Europejska rozpoczyna proces przyjmowania Ukrainy. Ten proces będzie odbywać się w warunkach wojny lub też wrogiego zawieszenia broni, będzie poddany grze interesów państw członkowskich UE, lecz wcześniej czy później doprowadzi do pełnego członkostwa Ukrainy w Unii. Zdaniem ambasador UE w Ukrainie Katariny Mathernovej optymistyczna, ale realna data przyjęcia Ukrainy do UE to rok 2030. Zakładając, że proces ten potrwa tyle, ile w przypadku Polski, czyli prawie dziesięć lat, Ukraina stanie się członkiem UE do 2033 r.
Na razie kwestia rozszerzenia ma przede wszystkim wymiar symboliczny – wsparcia dla państwa walczącego o przetrwanie. Ale nie ma powodu, dla którego nie możemy już dziś rozważyć przystosowania naszej polityki do sytuacji, gdy Ukraina staje się członkiem UE. Nasze dzisiejsze wsparcie dla walczącego sąsiada jest inwestycją, która może nam pozwolić zbudować trwałe i obustronnie korzystne relacje z Kijowem.
A jest o co powalczyć, bo relacje polsko-ukraińskie to jedna z najważniejszych osi w dzisiejszej Europie. W przyszłej, rozszerzonej UE będzie to wręcz najważniejsza relacja bilateralna, która w decydujący sposób wpłynie na przyszłość integracji europejskiej. Jeśli wspólnie wykorzystamy tę szansę, przesunięciu ulegnie punkt ciężkości UE na wschód, a Warszawa i Kijów dołączą do grona „głównych rozgrywających” we Wspólnocie. Jeśli nam się nie uda i nasze państwa będą w nieskoordynowany sposób układać stosunki z resztą UE, to istnieje ryzyko, że będziemy funkcjonować jako unijne peryferia.
Dobre relacje polsko-ukraińskie nie zaczęły się w lutym 2022, ale już przed inwazją Rosji na Kijów
Na szczęście jest na czym budować trwałe porozumienie, bo dotychczasowy bilans relacji polsko-ukraińskich, pomimo ostatnich kryzysów, jest raczej pozytywny. Proces wciągania Ukrainy do UE rozpoczął rząd Donalda Tuska i inicjatywa tzw. Partnerstwa Wschodniego, którą skutecznie wypromował w Unii Radosław Sikorski. Jego misja, przy współdziałaniu z dyplomacjami Niemiec i Francji podczas Euromajdanu zimą 2013 r., doprowadziła do ucieczki skorumpowanego prezydenta Wiktora Janukowycza z Kijowa, w wyniku czego doszło do zbliżenia Ukrainy z Zachodem.
Lata rządów PiS miały ambiwalentny wpływ na relacje polsko-ukraińskie. Odpowiadając na reakcję polskiego społeczeństwa wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rząd PiS udzielił wsparcia uchodźcom oraz przekazał Kijowowi sprzęt obronny o wartości 3 mld dol. Ten rzadki przypadek odpowiedzialnej polityki zagranicznej w okresie rządów PiS zakończył się jednak wraz z rozpoczęciem kampanii wyborczej, w trakcie której partia Jarosława Kaczyńskiego ścigała się z Konfederacją o głosy antyukraińskiego elektoratu. Po wyborach 15 października tymczasowy rząd PiS nie zrobił absolutnie nic, aby zakończyć protest przewoźników paraliżujący granice polsko-ukraińską.