A konkretniej – można dokonać jakichś zmian ustawowych?
Trzeba znowelizować ustawy o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim. Przede wszystkim trzeba dopisać w ich celach, że oprócz krzewienia polskości, pogłębiania świadomości narodowej, trzeba także pogłębiać świadomość europejską. A także dopisać takie zadania, które umożliwią wydatek z budżetu gminy – w moim pojęciu to nie są duże pieniądze – na zorganizowanie takiej działalności. Bo wiele z dzieci, które urodziły się już w Unii Europejskiej, nie ma świadomości tego, że są obywatelami Wspólnoty. To dowodzi kompletnego lekceważenia problemu przez nas, starszych.
Te samorządy, w których pan próbuje krzewić wiedzę na temat europejskich wartości i Polski w UE, żyją i rozwijają się w dużej mierze właśnie ze środków unijnych.
Samorządy w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak są beneficjentami. To jest ta władza najbliższa obywateli. W traktatach europejskich mamy zapisane, że właśnie ona ma za zadanie wyjaśniać, czym jest Unia. Także nie wykonujemy zapisów, do których się zobowiązaliśmy na poziomie traktatowym.
Rozmawia pan z przedstawicielami samorządów i partii politycznych. Są gotowi na to, żeby tego typu zapisy były w ustawach?
Dzięki Senatowi obecnej kadencji powstała z naszej inspiracji uchwała o znaczeniu edukacji europejskiej. Jest to obszerny tekst, który wskazuje adresatów: media, obywatelskie społeczeństwo i samorządy. Okazało się, że nie wszystkie samorządy są skłonne poświęcić uwagę tej edukacji europejskiej. Jedne ze strachu, że nie dostaną już pieniędzy rządowych, inne z góry, bo są opanowane przez PiS, który chce innej Unii, chce „Europy ojczyzn”, a nie tej Unii, która jest. Ale są samorządowcy – na ich czele stawiam Adama Struzika – którzy są odważni i stawiają te pytania. Wystąpiłem do kancelarii prawnej Lex, która na 16 stronach udowadnia, że w świetle obecnego, istniejącego prawa jest to zadanie publiczne samorządów.