Jakże ma polemizować byle adwokat diabelski z profesorem prawa i jeszcze do tego wziętym adwokatem? Za wysokie progi na moje z piekła rodem łapki. Ale kiedy król jest nagi, w całej brzydocie wstydliwie obnażonego majestatu, a politycy obozu władzy i zaprzyjaźnieni z nimi profesorowie usiłują wytworzyć zasłonę dymną, by przykryć to brzydactwo, wtedy nie ma innego wyjścia, jak odpyskować.

Równo tydzień temu w „Rzeczpospolitej” („Beletrystyka profesor Ewy Łętowskiej i innych naukowców”) profesor Waldemar Gontarski w polemice z prof. Ewą Łętowską, wykorzystując subtelne różnice między orzecznictwem TSUE (organ Unii Europejskiej) a Europejskim Trybunałem Praw Człowieka (organ szerszego zgromadzenia – Rady Europy), wywodził, że trzeba renegocjować tzw. kamienie milowe dotyczące Krajowego Planu Odbudowy, bo orzeczenia tych sądów są niejednoznaczne i trudne w interpretacji, a co gorsza, „mogą posłużyć za pretekst do wymuszenia zmiany władzy w Polsce”. Nie neguję kompetencji prawniczych pana profesora, ale król jest nagi i nie trzeba niewinnego dziecięcia, wystarczy byle grzesznik, by zobaczyć odrażającą goliznę.

Czytaj więcej

Waldemar Gontarski: Beletrystyka profesor Ewy Łętowskiej i innych naukowców

Polska jest jedynym państwem Unii Europejskiej, w którym możliwe jest zatwierdzenie składu Krajowej Rady Sądownictwa, a więc organu nominującego sędziów (także Sądu Najwyższego), większością jednego, nawet doraźnie dokupionego, głosu. Wszędzie, gdzie istnieją odpowiedniki naszej KRS, rozmaite zabezpieczenia konstytucyjne mają nie dopuścić do mianowania sędziów wedle woli aktualnie rządzącej partii. Nawet w Niemczech, gdzie nie istnieje taki odpowiednik i gdzie system oskarżany jest o nadmierne upolitycznienie, w skład organu nominującego wchodzą ministrowie sprawiedliwości wszystkich 16 landów rządzonych przez różne układy polityczne, a kandydat – nim zostanie przedstawiony do prezydenckiej nominacji – musi uzyskać pozytywną opinię prezydium sądu, gdzie ma orzekać.

Tylko u nas o wszystkim decyduje Nowogrodzka. Dlatego pisowska KRS została wykluczona z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa. W nagości króla mamy jednak godne towarzystwo – to węgierscy bratankowie, gdzie partia Orbána ma większość konstytucyjną i robi, co zechce. Król jest więc nagi, a najbardziej subtelne wywody nie zastąpią mu szat.